Departament Zdrowia Publicznego i Środowiska w Kolorado stwierdza, że w USA do zakażenia doszło na fermie drobiu w hrabstwie Montrose. Zaraził się około 40-letni mężczyzna, pracownik fermy, jednak poza zmęczeniem nie wykazuje on poważniejszych objawów grypy. Może nie doszło u niego do pełnego rozwoju zakażenia. Badanie wykazało jedynie obecność wirusa H5N1 w nozdrzach pacjenta i być może nie rozprzestrzenił się w jego organizmie.
Mężczyzna zaraził się od drobiu
Mężczyzna najprawdopodobniej zaraził się bezpośrednio od zakażonego drobiu, co potwierdza Centrum Prewencji i Kontroli Chorób (CDC) w Atlancie. Został odizolowany i zgodnie z zaleceniami CDC jest leczony lekiem tamiflu, zwalczającym wirusa grypy. Innego podobnego przypadku infekcji jak na razie nie stwierdzono zarówno w Kolorado jak i w Stanach Zjednoczonych.
Prof. Krzysztof Pyrć z Małopolskiego Centrum Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie stwierdza, że wirus grypy H5N1 jest znany od lat i słabo przenosi się między ludźmi, jednak aż około 50 proc. chorych umiera. Do tej pory na świecie zanotowano w sumie mniej niż 1000 przypadków – podkreśla na Twitterze.
Amerykańscy specjaliści na stronie Departamentu Zdrowia Publicznego i Środowiska w Kolorado przyznają, że wraz z ewentualnym rozprzestrzenianiem się wirusa H5N1 wśród drobiu i ptactwa ryzyko zakażenia ludzi jest raczej małe. Rzadko dochodzi do przeniesienia tej infekcji na człowieka i nie przenosi się ona między ludźmi. Zagrożeniem jest jednak bezpośredni kontakt z zakażonym ptactwem.
Zakażenie wirusem grypy H5N1 w styczniu 2022 r. wykryto też w Wielkiej Brytanii. W tym przypadku również do zakażenia doszło na skutek bezpośredniego kontaktu z zainfekowanym ptactwem. Objawy choroby zakażonej osoby nie były jednak charakterystyczne dla grypy.