W ustnym uzasadnieniu sędzia Wiesława Mikołajczak podkreśliła, że ta sprawa nie dotyczyła tego, czy w ogóle szczepić dzieci, bo taki obowiązek wynika z Ustawy o obowiązkowych szczepieniach. Dotyczyła jednak tego czy odmowa przez rodziców wykonania szczepienia stanowiła zagrożenie dla jego zdrowia, czy też wynikała z usprawiedliwionej troski o dobro dziecka.

Reklama

W tej konkretnej sprawie sąd został przekonany, również zaświadczeniami lekarskimi, wyjaśnieniami uczestników postępowania, że rodzice odmówili wykonania szczepień z uwagi na usprawiedliwione obawy wynikające ze stanu zdrowia dziecka, a dziecko od początku po urodzeniu chorowało. Zostało przedłożone zaświadczenie do lekarza neurologa o odroczeniu wykonania szczepień dziecka, co oznacza, że rzeczywiście te obawy były usprawiedliwione – powiedziała sędzia.

Jak wyjaśniła, oznacza to też, że rodzice odmawiając szczepienia dbali o dobro własnego dziecka. W związku z tym sąd na ten moment nie widzi potrzeby ingerencji w jakikolwiek sposób w sprawowanie władzy rodzicielskiej, uznając, że ta władza jest sprawowana w sposób należyty – wskazała sędzia.

Postępowanie toczyło się z wyłączeniem jawności; w roli męża zaufania wstąpił m.in. poseł Paweł Skutecki (Kukiz’15).

W czasie rozprawy przed sądem obyła się pikieta Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach "Stop – NOP” z udziałem około 100 osób.