Inicjatorzy spotkania - m.in. producenci leków bez recepty - przekonywali, że wprowadzenie projektowanego przez Ministerstwo Zdrowia rozporządzenia "może doprowadzić do zamknięcia sprzedaży pozaaptecznej leków, mimo ustawowej możliwości jej prowadzenia, w związku z przeszkodami faktycznymi, pozornie służącymi pacjentom". Ich zdaniem, zmiany pociągną za sobą istotne skutki ekonomiczne nie tylko dla sektora farmaceutycznego, ale także dla gospodarki jako całości, w tym zatrudnienia i finansów publicznych.

Reklama

- Wprowadzenie proponowanych przez Ministerstwo Zdrowia zmian w projekcie rozporządzenia doprowadzi do sytuacji, w której wytwórcy nie zdążą przeprowadzić niezbędnych zmian rejestracyjnych, jak również zmian technologicznych w procesie produkcji. Taki stan rzeczy przełoży się na dostępność leków w sklepach ogólnodostępnych oraz na stacjach benzynowych – oceniła prezes Polskiego Związku Producentów Leków Bez Recepty PASMI Ewa Jankowska.

W ocenie PASMI konieczne jest wprowadzenie rozwiązań, które umożliwią utrzymanie w pozaaptecznej sprzedaży detalicznej produktów leczniczych spełniających dotychczasowe kryteria do czasu wygaśnięcia ich terminu ważności, a także uwzględnienia w przepisach przejściowych producentów i hurtowni, poprzez zapewnienie co najmniej sześciomiesięcznego okresu na wprowadzanie do obrotu produktów na obecnych zasadach.

PASMI postuluje także m.in. pozostawienie na liście grup terapeutycznych leków stosowanych w zaburzeniach wydzielania soków żołądkowych oraz leków stosowanych miejscowo w bólach stawów i mięśni; pozostawienie dawki paracetamolu i kwasu acetylosalicylowego na poziomie 500 mg; utrzymanie dotychczas dopuszczonych substancji stosowanych w stanach zapalnych i bólu gardła oraz zmianę dopuszczalnych maksymalnych wielkości opakowań dla poszczególnych kategorii leków.

Reklama

Prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji Renata Juszkiewicz przekonywała, że zmiany wyeliminują większość produktów leczniczych obecnie dostępnych na półkach sklepów.

W ocenie dyrektora generalnego Polskiej Izby Handlu Macieja Ptaszyńskiego, jeżeli projekt rozporządzenia wejdzie w obecnym kształcie w życie, to znacząco utrudni szczególnie mieszkańcom wsi i małych miejscowości, dostęp do doraźnej pomocy medycznej oraz zwiększy jej koszty. - Aktualny projekt odpowiada jedynie na postulaty Naczelnej Izby Aptekarskiej, a pomija te zgłaszane przez inne środowiska, m.in. przez Polską Izbę Handlu – ocenił.

Przewodniczący Forum Polskiego Handlu Robert Krzak uznał projekt za jeszcze jedną regulację "antyhandlową. - Doprowadzi ona do ograniczenia wartości sprzedaży detalicznej, w największym stopniu w niedużych sklepach zarządzanych rodzinnie – powiedział.

Reklama

Według prezesa Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego Leszek Wieciecha w przypadku wejścia w życie rozwiązań proponowanych przez ministerstwo utrudniony będzie dostęp do leków na stacjach paliw. - Uderzy to w okolicznych mieszkańców – zwłaszcza na terenach wiejskich, ale przede wszystkim w podróżnych – powiedział.

Prezes PASMI odnosząc się do ocen, iż zmiany mogą przyczynić się do spadku nadmiernego spożycia leków, oceniła iż "lekomania, jeśli chodzi o Polskę, to mit". - Ograniczenie dostępu pacjenta do leków nie jest rozwiązaniem dla nieprawidłowego stosowania leków – podkreśliła, wskazując że 97 proc. sprzedaży leków odbywa się w aptekach.

Jankowska pytana o argumenty dot. niewłaściwego przechowywania leków w sklepach i na stacjach powiedziała, że PASMI przedłożyło kompleksowe propozycje dot. m.in. warunków przechowywania i ekspozycji oraz rejestru sklepów.

Z danych zaprezentowanych przez prezes PASMI wynika, że sprzedaż leków sprzedawanych bez recepty tzw. OTC (od ang. over-the-counter) to – według szacunków AC Nielsen – 394 mln zł w roku, co stanowi 3 proc. wartości rynku aptecznego. Jankowska wskazała, że ponad 80 proc. rynku pozaaptecznego to małe sklepy. Prezes PASMI uważa, że zmiana znacząco wpłynie na polskich producentów, którzy aktualnie dostarczają leki do sprzedaży pozaaptecznej na poziomie 77 proc. rocznej sprzedaży.

PASMI szacuje, że z najbardziej powszechnej kategorii leków na ból wypadnie 90 proc. obecnie dostępnych leków, zaś z leków na gardło – 77 proc. PASMI wskazuje, że w efekcie zmian zniknie 100 proc. kilkuskładnikowych leków z kategorii przeziębieniowej oraz 100 proc. leków zobojętniających, stosowanych np. na nadkwaśność i zgagę.

Resort zdrowia wielokrotnie zapewniał, że leki przeciwbólowe, przeciwzapalne i przeciwgorączkowe nie zostaną wycofane z ogólnodostępnych sklepów. Resort wyjaśniał, że chce jedynie zmienić kryteria kwalifikacji leków, które będzie można sprzedawać w sklepach specjalistycznego zaopatrzenia medycznego oraz w sklepach ogólnodostępnych.

MZ podkreśla, że w sklepach ogólnodostępnych nadal kupić będzie można m.in. jednoskładnikowe leki przeciwbólowe, jednoskładnikowe niesteroidowe leki przeciwzapalne, leki z nikotyną oraz środki antyseptyczne i dezynfekujące oraz stosowane w przypadku stłuczeń.

Dodatkowo – jak zaznacza resort - w sklepach będzie można kupić produkty lecznicze, które dotychczas nie były tam dostępne m.in. te stosowane w przypadku biegunek i leczenia objawów alergii.