Dyspozytorka Centrum Dyspozytorskiego Falck Medycyna w Grodzisku Mazowieckim tuż po północy w sobotę odebrała telefon. W słuchawce dał się słyszeć charkot, po czym rozległ się odgłos upadku. Kobieta nie straciła zimnej krwi i po kilkukrotnej próbie nawiązania kontaktu z telefonującym, nie przerywając połączenia, zaczęła ustalać adres, spod którego dzwoniła osoba wzywająca. Rozpoczęła się dramatyczna walka o życie pacjenta.

Reklama

Czułam, że to nie jest kawał, że mam do czynienia z osobą, która próbowała wezwać pogotowie, a później straciła przytomność najprawdopodobniej z powodu problemów z oddychaniem - powiedziała po dyżurze dyspozytorka, pielęgniarka z 16-letnim stażem.

Mijały kolejne sekundy walki o życie pacjenta. W przypadku osoby nieprzytomnej i do tego z problemami oddechowymi każda chwila jest ważna. Dyspozytorka przy pomocy policjantów starała się ustalić adres zgłaszającego, postawiła również w stan gotowości najbliższy zespół ratownictwa. Jednocześnie co jakiś czas próbowała nawiązać kontakt ze zgłaszającym, a gdy to nie dawało efektu, nasłuchiwała odgłosów z tła - oddechu oraz jakiś charakterystycznych dźwięków, które mogłyby podpowiedzieć, gdzie jest zgłaszający.

Gdy już ustalono adres, wysłała zespół ratowników i straż pożarną. Po wyważeniu drzwi do mieszkania ratownicy i strażacy znaleźli 90-letniego mężczyznę z poważnym zaostrzeniem przewlekłej obturacyjnej choroby płuc (POChP). Mężczyzna był nieprzytomny, wysycenie jego krwi tętniczej tlenem sięgało zaledwie 50 proc. (podczas, gdy u zdrowej osoby oscyluje w granicach 97-99 proc.).

Reklama

Pacjent natychmiast został zaintubowany, podłączony do respiratora, podano mu leki dożylne i przewieziono na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Grodzisku Mazowieckim. Z ostatnich informacji wynika, iż czuje się dobrze.

POSŁUCHAJ NAGRANIA ROZMOWY Z CENTRUM DYSPOZYTORSKIEGO: