Na 34 kraje polscy mężczyźni zajmują jedno z ostatnich miejsc. Przeciętnie dożywają wieku 72 lat jaki zachodni Europejczycy osiągnęli już 21 lat temu (Polki żyją o ponad 8 lat dłużej - średnio 80,7 lat). Wśród mężczyzn zarówno w młodym jak i średnim wieku (od 30 do 59 lat) zaobserwowano o 70 proc. większą umieralność niż wśród ich rówieśników w UE.

Reklama

Główna autorka raportu prof. Dorota Cianciara, dyr. Szkoły Zdrowia Publicznego CMKP (Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego), powiedziała, że Polacy średnio umierają o ponad 5 lat wcześniej niż mężczyźni w Unii Europejskiej. Szwedzi, najbardziej długowieczni w UE, żyją o prawie 8 lat dłużej.

Sytuacja zdrowotna Polaków jest tym gorsza im niższe mają wykształcenie. 30-letni mężczyzna z wykształceniem nie wyższym niż zawodowe będzie żył o 12 lat krócej niż jego rówieśnicy legitymujący się wyższym wykształceniem. Przeciętne dalsze trwanie życia trzydziestolatka z wykształceniem zawodowym to 37,3 lat, a z wyższym - 49,3 lat.

W Polsce jest 18,5 mln mężczyzn, z czego prawie aż połowa ma co najwyżej zawodowe wykształcenie.

W Szwecji różnica w długości życia w zależności od wykształcenia jest trzykrotnie mniejsza i nie przekracza 3,9 lat. Podobnie jest wśród Polek. Kobieta w naszym kraju z wykształceniem nie wyższym niż zawodowe żyje jedynie 4 lata krócej niż ta z wyższym wykształceniem.

Na tym przykładzie najlepiej widać jak bardzo zachowanie zdrowia zależy od nas samych - powiedzieli specjaliści podczas debaty na temat wyników raportu. Mniej wykształceni mężczyźni częściej są otyli, palą papierosy, nadużywają alkoholu, nie przestrzegają właściwej diety i nie uprawiają sportów.

Regułą jest, że mężczyźni bez względu na wykształcenie mniej pozwalają sobie zarówno na dbanie o zdrowie, jak i na chorowanie - podkreśliła prof. Cianciara. Jej zdaniem, wynika z to z tego, że obawiają się oni konsekwencji społecznych: utraty pracy, porzucenia przez partnerkę i wykluczenia. Dlatego rzadziej oceniają swoje zdrowie jako złe lub bardzo złe. Niechętnie przyznają się do jakichkolwiek dolegliwości, nie chcą zażywać leków i rzadko udają się na konsultację do lekarza.

Reklama

Dr Roman Sosnowski z Kliniki Nowotworów Układu Moczowego Centrum Onkologii w Warszawie, powiedział, że mężczyźni, którzy zdecydują się wreszcie na wizytę u urologa wręcz panicznie boją się, że lekarz coś wykryje. Niektórzy z nich przyznają, że przez rok zwlekali by udać się na zwykłą konsultację.

Jakich chorób najbardziej się obawiają? Z raportu wynika, że lęki przed schorzeniami są podobne u wszystkich mężczyzn bez względu na wiek. Najbardziej obawiają się oni, że zachorują na białaczkę lub raka płuca, prostaty lub jąder, a na kolejnym miejscu są zaburzenia erekcji.

Wciąż pokutuje stereotyp faceta-twardziela, który sprawia, że mężczyźni są często osamotnieni w swych problemach. Zaledwie 30 proc. z nich twierdzi, że może się zwierzyć ze swych kłopotów kolegom lub komuś z rodziny, choć wszyscy przeżywają podobne trudności. Taką możliwość deklaruje natomiast 45 proc. kobiet - podkreślił prof. Bogdan Wojtyniak z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego.

Ten stereotyp twardziela, który ze wszystkim musi radzić sobie sam, powoli zaczyna się jednak zmieniać. Coraz więcej mężczyzn w Polsce bardziej zwraca uwagę na swoje zdrowie i zaczynają je odzyskiwać, podobnie jak wcześniej zaczęli odzyskiwać rodzicielstwo - uważa prof. Cianciara.

Raport "Zdrowie - męska rzecz" został opracowany na zlecenie Siemensa. Patronat nad nim objął Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego - Państwowy Zakład Higieny". Jest to drugie takie opracowanie tej firmy. Poprzednie poświęcone było barierom w dostępie do profilaktyki nowotworowej z jakimi borykają się Polki.