O tym, jak świetnie usypia kołysanie, wiedzą rodzice malutkich dzieci oraz posiadacze fotela bujanego lub hamaka. Wystarczy chwila, a sen przychodzi sam. Naukowcy z Uniwersytetu w Genewie postanowili sprawdzić, dlaczego tak się dzieje i do swojego eksperymentu zaprosili dwunastu zdrowych mężczyzn.

Reklama

Panowie po południu ucinali sobie dwie 45-minutowe drzemki. Na jedną układali się w łóżku, które poruszało się podobnie jak hamak (skonstruowano je specjalnie na potrzeby tego badania), natomiast na drugą w łóżku, które stało bez ruchu. Podczas snu mężczyźni poddawani byli badaniu EEG, które rejestrowało aktywność mózgu.

Okazało się, że ukołysani panowie zasypiali szybciej, bo w ciągu 3-4 minut, co dało wynik o ok. 40 proc. lepszy niż u kolegów śpiących na statycznym łóżku. Poza tym ich sen był głębszy - faza snu N2, która stanowi fazę snu REM (charakteryzuje się m.in. ignorowaniem bodźców dochodzących z zewnątrz oraz zanikiem świadomości; wtedy też pojawiają się marzenia senne), trwała u nich o ok. 30 proc. dłużej niż u niekołysanych mężczyzn.

Szwajcarscy uczeni na łamach "Current Biology" podkreślają, że ich badanie dotyczyło krótkiej drzemki. Jednocześnie podejrzewają, że skoro kołysanie tak dobrze wpływa na jakość krótkiego snu, to pewnie w przypadku całonocnego odpoczynku będzie bardziej skuteczne.

Zobacz także: Ile snu tracisz przez chrapanie >>>