Wśród najważniejszych błędów w higienie intymnej, popełnianych przez kobiety, specjaliści wymieniają: stosowanie irygacji (płukania) pochwy, używanie środków myjących dopochwowo, stosowanie środków bakteriobójczych oraz używanie mydeł, zmieniających pH środowiska pochwy, zamiast preparatów przeznaczonych do higieny intymnej.

Reklama

Według ginekologa i położnika dr Grzegorza Południewskiego infekcje intymne – bakteryjne, grzybicze, a najczęściej mieszane – są problemem mniej więcej 40-50 proc. pacjentek zgłaszających się do ginekologa. Najważniejszym czynnikiem ryzyka tych dolegliwości jest aktywność seksualna. Zakażeniom intymnym sprzyjają również zaburzenia odporności, a także wszystkie czynniki wpływające na zmiany składu naturalnej flory bakteryjnej, która stanowi barierę dla mikroorganizmów chorobotwórczych. Są to m.in. antybiotykoterapia czy regularne chodzenie na basen, gdyż woda w basenie ma własności bakteriobójcze ze względu na zawartość chloru.

Do zachwiania równowagi w naturalnym składzie mikroflory pochwy mogą również prowadzić niewłaściwe zabiegi higieniczne czy nadmierna higiena - przekonuje ginekolog. Największym błędem popełnianym przez panie są irygacje pochwy oraz dopochwowe stosowanie środków myjących - nawet jeśli są to preparaty przeznaczone do higieny intymnej. - Częste irygacje pochwy, np. podczas miesiączki, wypłukują prawidłową florę bakteryjną i stwarzają warunki do rozwoju flory chorobotwórczej - wyjaśnia specjalista. Podobnie dzieje się, gdy kobiety stosują dopochwowo środki przeznaczone do zewnętrznej higieny miejsc intymnych.

Dr Południewski zaznacza, że bardzo dużo szkód wyrządza też stosowanie dopochwowo płynów z substancjami bakteriobójczymi, które wcale nie chronią nas przed chorobotwórczymi mikroorganizmami, a wręcz przeciwnie – niszcząc prawidłową florę pochwy, której podstawę stanowią bakterie z rodzaju Lactobacillus (pałeczki kwasu mlekowego), narażają nas na zakażenia patogenami.

Według psycholog i seksuolog Izabeli Jąderek nadmierna higiena jest często związana z tym, że kobiety postrzegają naturalny zapach miejsc intymnych, jako coś nieprawidłowego. To z kolei wpływa negatywnie na ich poczucie atrakcyjności. Specjalistka zwraca uwagę, że przyczyną przykrego zapachu miejsc intymnych może być infekcja, ale kobiety nie zawsze zdają sobie sprawę, że powinny się leczyć.

Dr Południewski przekonuje, że w ramach profilaktyki infekcji intymnych nie powinno się stosować mydeł, które zmieniają kwaśne pH pochwy na bardziej zasadowe. Lepiej używać preparatów do higieny intymnej, które m.in. dzięki obecności kwasu mlekowego i kwasu laktobionowego zapewniają utrzymanie w pochwie niskiego pH, czyli odczynu kwaśnego potrzebnego do prawidłowego funkcjonowania pałeczek kwasu mlekowego. Zawierają one również składniki łagodzące podrażnienia i nawilżające (jak kwas hialuronowy, pantenol, alantoina), środki łagodzące świąd i neutralizujące przykry zapach, a także naturalny prebiotyk (inulina) który stymuluje wzrost pałeczek mlekowych, dzięki czemu namnażają się one szybciej i lepiej hamują wzrost organizmów chorobotwórczych.

- Oprócz tego ważne jest odtwarzanie prawidłowej flory bakteryjnej – zaznacza dr Południewski. Chodzi m.in. o sytuacje takie, jak stosowanie antybiotykoterapii, czy regularne korzystanie z basenu. - Warto, by kobiety, które regularnie chodzą na basen stosowały profilaktycznie preparaty zawierające pałeczki kwasu mlekowego – radzi dr Południewski. Odbudowując naturalną barierę ochronną można zmniejszyć ryzyko infekcji intymnych, przekonuje lekarz.