Jak przypomniał specjalista, w 2017 r. nowo zarejestrowanych przypadków raka trzustki odnotowano ok. 3,5 tys. Zgonów było znacznie więcej, bo ok. 4,9 tys. - To oznacza, że jest pewne niedoszacowanie w rozpoznawaniu tego nowotworu – powiedział prof. Wojtukiewicz.

Reklama

- Wyniki leczenia raka trzustki są wciąż złe, a przyczyn tego jest kilka. Po pierwsze, przebieg tego nowotworu jest dynamiczny, a jednocześnie przez długi czas jest skąpo- albo bezobjawowy. W związku z tym raki trzustki są wykrywane w zaawansowanym stadium. Dlatego też zabieg chirurgiczny u ogromnej większości pacjentów jest niemożliwy do przeprowadzenia. A nawet gdy chory zostanie zakwalifikowany do zabiegu chirurgicznego, wyniki leczenia są wysoce niezadowalające – tłumaczył specjalista.

Dlaczego tak trudno leczy się raka trzustki?

Dodał, że w 80 proc. przypadków rak trzustki jest rozpoznawany w postaci zaawansowanej i nie kwalifikuje się do leczenia chirurgicznego. - Chorzy ci muszą mieć prowadzone leczenie systemowe. A z tym jest duży problem, dlatego, że biologia tego nowotworu jest odmienna od wielu innych nowotworów. Przede wszystkim rak ten składa się w dużej mierze z tkanki łącznej, co przy dodatkowo ubogiej sieci naczyń krwionośnych uniemożliwia dotarcie leków do komórek nowotworowych – tłumaczył prof. Wojtukiewicz.

Po drugie, komórki układu immunologicznego w małym stopniu naciekają guza trzustki. - W związku z tym można zakładać, że immunoterapia nie będzie wysoce efektywną metodą terapii. Kolejną rzeczą jest duża ilość mutacji, które dezorganizują i nieprawidłowo aktywują szlaki przekaźnictwa wewnątrzkomórkowego. Te mutacje stoją na przeszkodzie efektywnemu leczeniu z wykorzystaniem terapii ukierunkowanych na cele molekularne, czyli tzw. terapii celowanych – wymieniał onkolog.

- Dlatego duże nadzieje pokłada się w możliwości zastosowania starych leków o znanym mechanizmie działania, ale w nowej formule – powiedział specjalista. Jednym z takich leków jest nanocząsteczkowy paklitaksel wprowadzony przed 10 laty. Jest on finansowany razem z gemcytabiną w pierwszej linii leczenia rozsianego albo nieoperacyjnego raka trzustki.

- Natomiast jeśli u chorego dochodzi do progresji powinno się u niego zastosować nanoliposomalny irynotekan – wyjaśnił prof. Wojtukiewicz. Cząsteczka irynotekanu, czyli leku cytostatycznego, hamującego podziały komórek nowotworowych, jest w tym przypadku umieszczona wewnątrz tłuszczowych pęcherzyków. Są one nośnikami irynotekanu, który dociera preferencyjnie do trzustki i jest w niej metabolizowany do związku SN38. Zapewnia to dłuższą koncentrację w guzie leku niszczącego komórki nowotworowe i skuteczniejsze działanie terapii. Jednocześnie leczenie to daje też znacznie mniej toksycznych objawów ubocznych.

Reklama

- Badania wykazały, że stosując ten lek uzyskano wydłużenie przeżycia w badanej populacji pacjentów o ok. 45 proc. – powiedział prof. Wojtukiewicz. U osób, które otrzymały co najmniej 80 proc. właściwej dawki leku przez pierwsze 6 tygodni stosowania terapii przeżycia wzrosły o 75 proc. - z 5 do 9 miesięcy. U szczególnie dobrze dobranych chorych obserwowano ponad roczne przeżycie. - Jest to naprawdę bardzo dobry efekt - ocenił onkolog.

Dodał, że lek mógłby być stosowany w Polsce przez ok. 400-500 chorych na raka trzustki rocznie. Jednak wciąż nie jest refundowany.

Prof. Wojtukiewicz przypomniał, że w Polsce od 1 listopada chorym na raka trzustki zrefundowano w leczeniu podtrzymującym nowy lek – olaparyb. Należy on do tzw. inhibitorów PARP. - Jest to jednak lek adresowany do bardzo wąskiej grupy osób z mutacjami w genach BRCA1 i BRCA2, czyli z mutacjami, które dotyczą możliwości naprawy DNA – powiedział specjalista na debacie Medycznej Racji Stanu, która odbywała się 14 listopada w Warszawie.

Jak ocenił, w naszym kraju do leczenia tym lekiem kwalifikować się będzie ok. 20 pacjentów. Warunkiem zastosowania olaparybu jest bowiem nieprzerwane leczenie chorego w pierwszej linii pochodną platyny przez 16 tygodni oraz obecność mutacji BRCA1 i/lub BRCA2.

- Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że w Polsce ok. 3 tys. chorych na raka trzustki wymaga rocznie systemowego leczenia to ok. jedna trzecia z nich, czyli 900 osób, jest leczona z udziałem pochodnych platyny. Z grupy 900 osób mutacje w genach BRCA występują u 5 proc. Zatem to jest 45 chorych – tłumaczył onkolog. Jednak, u części chorych stan się może pogorszyć tak, że nie otrzymają olaparybu, bądź też dojdzie do progresji w czasie leczenia pochodnymi platyny, co również dyskwalifikuje ich z tej terapii. - Zatem nie będzie to 45 chorych, ale około 20 – ocenił specjalista.

Na pytanie o prace nad refundacją liposomalnego irynotekanu Jarosław Rybaczyk z Wydziału ds. Mediów Ministerstwa Zdrowia poinformował, że wniosek o objęcie refundacją tego leku wpłynął do ministra zdrowia w czerwcu 2018 r. Od stycznia 2019 r. do kwietnia 2021 r. postępowanie w sprawie objęcia refundacją było zawieszone na prośbę producenta.

Po jego wznowieniu 6 lipca 2021 r. prezes Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji nie zarekomendował objęcia refundacją tego leku w ramach programu lekowego. Prezes Agencji, wydając opinię, uwzględnił dostępne dowody naukowe, wytyczne kliniczne oraz rekomendacje refundacyjne z innych krajów, poinformował Rybarczyk. - W sprawie zakończono wszystkie wymagane przepisami etapy postępowania administracyjnego dotyczącego objęcia refundacją i ustalenia urzędowej ceny. Do tej pory Ministerstwo Zdrowia nie wydało decyzji administracyjnej (pozytywnej lub negatywnej) - poinformował.

W odpowiedzi z resortu podkreślono, że różnice w przeżyciu całkowitym nie były duże między pacjentami stosującymi irynotekan a tymi, którzy go nie stosowali. Prof. Wojtukiewicz zwrócił jednak uwagę, że w raku trzustki obecnie nie ma drugiej linii leczenia, a ponadto w przypadku tego nowotworu nie można oczekiwać tak dobrych efektów, jak w raku piersi czy innych nowotworach, rozwijających się mniej dynamicznie.