Wcześnie zdiagnozowany daje szansę na całkowite wyleczenie. - Ponad 70 proc. guzów nerek wykrywanych jest przypadkowo w badaniu USG wykonywanym przy okazji diagnostyki innych schorzeń czy realizacji badań profilaktycznych – zwraca uwagę ordynator Oddziału Urologii Szpitala Miejskiego nr 4 w Gliwicach dr Andrzej Kupilas podkreślając, że badania USG są nieinwazyjne i łatwo dostępne: Aparaty są niemal w każdej przychodni, jest coraz więcej specjalistów posługujących się sprawnie tym narzędziem.
Z przeprowadzonego w ramach kampanii badania opinii publicznej wynika, że aż 61 proc. badanych powyżej 50. roku życia nigdy nie miało wykonanego USG jamy brzusznej z własnej inicjatywy, choć 71 proc. z nich ma świadomość, że rak nerki może rozwijać się w ukryciu. Szczególnym nadzorem powinni być objęci pacjenci narażeni na kontakt z substancjami kancerogennymi - jak rozpuszczalniki, barwniki czy azbest, a także palacze, osoby otyłe oraz obciążone rodzinnie nowotworami układu moczowego. Choć najczęściej chorują starsi mężczyźni, to rak nerki może dotknąć każdego – najmłodsza pacjentka gliwickiego szpitala ze zdiagnozowanym nowotworem nerki miała 24 lata.
Objawy raka nerki
Internista i nefrolog prof. Michał Holecki ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego podkreśla, że objawy kliniczne raka nerki są dość skąpe. Pierwszym, który z reguły skłania chorego do zgłoszenia się do lekarza, jest bezbólowy, okresowo występujący krwiomocz, czasami ze skrzepami. Inne niepokojące objawy, takie jak bóle okolicy lędźwiowej, utrata masy ciała czy postępujące osłabienie występować mogą w późniejszym stadium.
- Typowa triada: krwiomocz, bóle lędźwi i guz wyczuwalny przez powłoki, występuje u mniej niż 5 proc. chorych. W badaniach laboratoryjnych dość często stwierdza się niedokrwistość. Jednak to bezbólowy krwiomocz powinien skłonić chorego do pilnej wizyty w POZ. W związku z późno występującymi objawami klinicznymi wskazane jest wykonywanie USG jamy brzusznej po 50 roku życia nie rzadziej, niż co dwa lata – apeluje prof. Holecki.
W Polsce rak nerki to szósty pod względem liczby zachorowań nowotwór złośliwy wśród mężczyzn, a ósmy wśród kobiet. - Najczęstszym nowotworem złośliwym nerki jest rak jasnokomórkowy. Nowotwór ten stosunkowo późno ulega rozsiewowi. Dlatego usunięcie nerki z guzem nawet siedmiocentymetrowym pozwala na wyleczenie z choroby nowotworowej aż 80 proc. pacjentów. Szanse na wyleczenie maleją, jeśli choroba nowotworowa zajmuje lokalne węzły chłonne, a zwłaszcza gdy występują już przerzuty do odległych narządów, najczęściej płuc i kości. Zabieg operacyjny – usunięcie nerki z guzem - jest podstawową metodą leczenia, nawet jeśli choroba jest już bardzo zaawansowana - mówi onkolog prof. Jerzy Chudek z Samodzielny Publicznego Szpitala Klinicznego im. A. Mielęckiego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.