Specjalista Narodowego Instytutu Onkologii w Warszawie podczas konferencji online poświęconej polskiej onkologii w 2021 r. przypomniał, że wczesne wykrycie choroby nowotworowej ma kluczowe znaczenie dla skuteczności leczenia. Zwrócił uwagę, że nawet najnowsze metody terapii są mniej skuteczne, gdy choroba onkologiczna zostanie wykryta zbyt późno. - Dlatego dążymy do tego, żeby jak najwcześniej rozpoznawać nowotwory - dodał. Pandemia to jednak zakłóciła.

Reklama

- Mamy taką sytuację, że aż 70 proc. pacjentów za późno zgłasza się do onkologa. Boję się myśleć o tym, jak będzie po pandemii – powiedział dr Janusz Meder. Dodał, że opóźnienie wykrycia choroby nowotworowej o trzy miesiące powoduje, że chory o 10 proc. traci szanse na skuteczne leczenie. W przypadku półrocznego opóźnienia rokowania są jeszcze gorsze, skuteczność leczenia spada średnio aż o 30 proc.

Leczenie raka w czasie pandemii

Według prezesa Polskiej Unii Onkologii w naszym kraju jeszcze przed wybuchem pandemii skuteczność leczenia chorób nowotworowych była średnio o 10-15 punktów procentowych mniejsza niż w wielu innych krajach Unii Europejskiej. - To duże różnice, to tak, jakbyśmy co roku tracili miasto liczące 30 tys. mieszkańców – podkreślił. Jego zdaniem, tych pacjentów można byłoby uratować przed przedwczesnym zgonem, gdy choroba została u nich wykryta wcześniej i mieli oni dostęp do nowoczesnych terapii. Tym bardziej że coraz więcej chorób nowotworowych to schorzenia przewlekłe, z którymi można żyć przez wiele lat.

Według przedstawionych podczas konferencji danych Krajowego Rejestru Nowotworów w 2018 r. w Polsce zachorowało na nowotwory 167,5 tys. osób, a zmarło 101,4 tys. pacjentów. Ocenia się, że obecnie z chorobą nowotworową żyje około 1,2 mln Polaków. Są to często pacjenci z rakiem piersi, rakiem jelita grubego, białaczką lub szpiczakiem plazmocytowym.

Najlepsze efekty leczenie chorób nowotworowych osiąga się w USA, gdzie u 70-80 proc. pacjentów przeżywa co najmniej 5 lat. W Unii Europejskiej takich chorych jest 60-70 proc., a w Polsce – około 50 proc.

Reklama

Zdaniem dr. Janusza Medera gorsze w naszym kraju wyniki leczenia związane są z tym, że nowotwory częściej są u nas później wykrywane, ale mamy też gorsze finansowanie opieki medycznej. Z przedstawionych przez specjalistę danych wynika, że w Polsce na zdrowie w 2019 r. przeznaczono per capita 1511 euro, podczas gdy średnia w UE wyniosła 2572 euro. Najwięcej na opiekę medyczną wydają Niemcy (4505 euro per capita w 2019 r.). Więcej od nas wydają Czechy (2323 euro), a podobne wydatki na zdrowie mają Słowacja (1595 euro) i Węgry (1506 euro).

Specjalista przyznał, że mimo niedofinansowania onkologii w naszym kraju coraz częściej wykorzystuje się nowoczesne terapie, takie jak terapia celowana czy immunoterapia. - Wciąż jednak gonimy Europę – podkreślił. Na razie dostępna jest u nas połowa nowoczesnych terapii stosowanych w Europie Zachodniej - dodał.

W najbliższych latach ma to się zmienić. Dr Meder przypomniał, że zgodnie z założeniami Narodowej Strategii Onkologicznej do 2030 r. ma być dostępnych w Polsce 90 proc. wszystkich technologii medycznych. Na pytanie, czy jest to w ogóle możliwe, odpowiedział, że chyba nie ma innego wyjścia.

Specjalista nawiązał do równego dostępu do najnowszego leczenia, które powinni mieć zapewnieni wszyscy pacjenci, bez względu na miejsce zamieszkania. - Nie można poprzestać na zastosowaniu jednej metody, jak to ma nierzadko miejsce teraz – zaakcentował. Choroba nowotworowa wymaga kompleksowego leczenia, zastosowania wielu różnych, uzupełniających się terapii, takich jak zabiegi chirurgiczne, chemioterapia i radioterapia, jak też terapii celowanej i immunoterapii. Dopiero połączenie wszystkich tych metod daje szanse na to, że nowotwór staje się schorzeniem przewlekłym.

Nowoczesne metody leczenia coraz częściej zastępują terapie tradycyjne. Przykładem jest immunoterapia, która w leczeniu niektórych nowotworów zastępuje chemioterapię w pierwszej linia leczenia, choć jeszcze niedawno stosowano ją w drugiej lub trzeciej linii terapii. - Dążymy jednak do tego, aby u nas było podobnie – podkreślił prezes Polskiej Unii Onkologii.