Odnieśli się w ten sposób do - przedstawionego w piątek 22 czerwca na briefingu prasowym w Ministerstwie Zdrowia - projektu nowej listy leków refundowanych, która zacznie obowiązywać od 1 lipca. Nie znalazł się na niej zaliczany do immunoterapeutyków lek o nazwie atezolizumab, który mógłby istotnie przedłużać życie pacjentom z tzw. niepłaskonabłonkowym rakiem płuca po przebytej chemioterapii. Nie rozszerzono też grupy pacjentów, u których w drugiej linii leczenia (właśnie po chemioterapii) można by stosować immunoterapeutyk o nazwie niwolumab. Jedyną opcją leczenia dla chorych na niepłaskonabłonkowego raka płuca pozostaje więc znacznie mniej skuteczna i bardziej toksyczna chemioterapia.

Reklama

19 marca 2018 r. Rada Przejrzystości Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT) uznała za zasadne refundowanie atezolizumabu w ramach istniejącego programu lekowego dla chorych na niedrobnokomórkowego raka płuca (w ramach nowej grupy limitowej). 20 marca prezes AOTMiT również wydał pozytywną rekomendację w tej sprawie. Odnośnie niwolumabu prezes nie zarekomendował objęcia refundacją tego leku w terapii niedrobnokomórkowego raka płuca o typie innym, niż płaskonabłonkowy (rekomendacja z kwietnia 2017 r.)

- Obecnie większość chorych na niepłaskonabłonkowego raka płuca nie ma w Polsce żadnej opcji leczenia, poza chemioterapią. A przecież poza tym, że mają rozpoznany inny typ raka płuca, niczym nie różnią się od pozostałych chorych na ten nowotwór. W naszej ocenie niesprawiedliwe jest to, że potraktowano ich inaczej – powiedział prof. Paweł Krawczyk, kierownik Pracowni Immunologii i Genetyki w Katedrze i Klinice Pneumonologii, Onkologii i Alergologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Dodał, że eksperci cały czas liczą na to, że ta grupa chorych niedługo zyska dostęp do immunoterapii.

W odpowiedzi na pytanie PAP o stan prac nad refundacją immunoterapii w drugiej linii leczenia chorych na niepłaskonabłonkowego raka płuca rzecznik Ministerstwa Zdrowia Krzysztof Jakubiak wyjaśnił, że w przypadku atezolizumabu trwają wciąż negocjacje cenowe z producentem. W przypadku niwolumabu decyzja ministra zdrowia była negatywna.

Rak płuca jest najczęstszym nowotworem złośliwym w Polsce. Ze statystyk Krajowego Rejestru Nowotworów wynika, że rocznie jest on diagnozowany u 22 tys. pacjentów (choć eksperci uważają, ze jest ona niedoszacowana i wynosi raczej 25 tys. - PAP); liczba zgonów z jego powodu jest bardzo zbliżona i przewyższa liczbę zgonów z powodu raka piersi, raka jelita grubego i raka prostaty łącznie. U większości, bo aż u 80-85 proc. chorych jest on wykrywany zbyt późno, by można było zastosować leczenie operacyjne, dające szanse na wyleczenie. Pozostali chorzy muszą być poddani leczeniu systemowemu. Zalicza się do niego chemioterapię, leki celowane molekularnie oraz immunoterapię.

Immunoterapeutyki (leki immunokompetentne) nie niszczą bezpośrednio komórek nowotworowych, ale wspomagają układ odporności w ich rozpoznawaniu i przez to zwiększają jego skuteczność w walce z nowotworem.

Reklama

Prof. Krawczyk przypomniał, że od 1 maja część chorych na niedrobnokomórkowego raka płuca (który stanowi 85 proc. wszystkich zachorowań na raka płuca) zyskała dostęp do leczenia w pierwszej linii lekiem immunokompetentnym o nazwie pembrolizuma. Są to pacjenci, u których komórki nowotworowe produkują duże ilości cząsteczek PD-L1 (tzw. wysoka ekspresja PD-L1). Chorzy, u których ekspresja PD-L1 jest niska, muszą być leczeni chemioterapią. A jeśli dojdzie do nawrotu, tylko część z nich – z tzw. rakiem płaskonabłonkowym – może otrzymać w drugiej linii leczenia lek immunokompetentny o nazwie niwolumab. Nie jest do tego celu wymagana ocena poziomu PD-L1.

- Jednak duża grupa chorych – ok. 1,5 tys. do 2 tys. pacjentów - z rakiem innym niż płaskonabłonkowy, która mogłaby odnieść korzyści z zastosowania immunoterapii w drugiej linii leczenia, nie ma do niej dostępu – powiedział Prof. Krawczyk. Wyjaśnił, że pojęcie "rak niepłaskonabłonkowy" obejmuje trzy typy raka płuca: raka gruczołowego, raka wielkokomórkowego oraz raka płuca, którego nie można zakwalifikować do żadnego z tych typów.

Według specjalisty stosując immunoterapię w drugiej linii można wydłużyć czas przeżycia pacjentów przeciętnie z ok. 8-9 miesięcy (przy zastosowaniu chemioterapii) do 11-14 miesięcy. Jednak 15 proc. chorych leczonych immunoterapią żyje pięć lat i dłużej. - To było dotychczas zupełnie nieosiągalne przy zastosowaniu chemioterapii - zaznaczył prof. Krawczyk.

Do leków zarejestrowanych w drugiej linii leczenia chorych na niedrobnokomórkowego raka płuca należą atezolizumab i niwolumab. Ich zastosowanie nie wymaga oceny ekspresji cząsteczek PD-L1 w komórkach nowotworowych. Badania wykazały, że atezolizumab jest skuteczny w szerokiej grupie chorych. Niwolumab dał dobre wyniki leczenia u pacjentów z płaskonabłonkowym rakiem płuca, a w raku niepłaskonabłonkowym miał podobną skuteczność do chemioterapii (docetakselu).

Anna Żyłowska, prezes Stowarzyszenia Walki z Rakiem Płuca Oddział Szczecin w rozmowie z PAP zwróciła uwagę, że pacjenci, którzy w pierwszej linii leczenia otrzymali chemioterapię, są często w tak złym stanie, że ponowne zastosowanie tej metody nie jest możliwe. - Dostęp do immunoterapii oznaczałby dla nich szansę na wydłużenie życia w lepszym komforcie – podsumowała.