Spotkanie zorganizowano z okazji publikacji najnowszego raportu na temat możliwości poprawy opieki nad chorymi na raka jelita grubego. Autorami opracowania są specjaliści Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego w Warszawie.

Reklama

Podkreślono, że wczesne wykrywanie tego nowotworu przy użyciu kolonoskopii jest w Polsce na bardzo dobrym poziomie. Reorganizacji wymaga jednak leczenie, które jest rozproszone, a powinno być skoncentrowane w ośrodkach specjalizujących się w raku jelita grubego.

Dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia doktor nauk ekonomicznych Małgorzata Gałązka-Sobotka powiedziała, że rak jelita grubego to drugi po raku płuca najczęściej występujący nowotwór i jeden z najbardziej śmiertelnych. W 2014 roku zachorowało z jego powodu 17,4 tysiąca Polaków, a 11,4 tysiąca zmarło.

Liczba zachorowań stale się jednak zwiększa. – Przewidujemy, że do 2030 roku, zaledwie za 12 lat, nowotwór ten zostanie wykryty u 15,3 tysiąca mężczyzn i 11,7 tysiąca kobiet, czyli u 27 tysięcy Polaków – podkreśliła specjalistka. Dodała, że jeśli nic się nie zmieni pod względem skuteczności leczenia, to w 2030 roku z powodu raka jelita grubego umrze około 16,5 tysiąca Polaków.

Reklama

Zachorowalność na ten nowotwór wzrasta na całym świecie i to lawinowo, szczególnie w krajach najbardziej uprzemysłowionych. Wiązane jest to ze stylem życia, głównie z małą aktywnością fizyczną i spożywaniem taniej, przetworzonej żywności, szczególnie pochodzenia mięsnego.

Według Światowej Organizacji Zdrowia spożywanie codziennie zaledwie 50 gramów przetworzonego mięsa, czyli mniej niż dwa plasterki bekonu, zwiększa ryzyko raka okrężnicy o 18 procent.

Dr Gałązka-Sobotka podkreśliła, że Polska wśród innych krajów wyróżnia się niską skutecznością leczenia. Przytoczyła najnowsze dane opublikowanego niedawno raportu Concorde, z którego wynika, że w naszym kraju tak zwane pięcioletnie przeżycia uzyskuje się u 52,8 procent chorych z rakiem okrężnicy oraz 48,4 procent z rakiem odbytu. To mniejsza przeżywalność niż w Czechach, Gracji, Estonii, Litwie, Łotwie i Turcji. W Europie za nami jest tylko Bułgaria, Rumunia, Słowacja i Rosja.

Reklama

Autorzy raportu alarmują, że w porównaniu do 31 krajów OECD Polska uzyskuje gorsze wyniki leczenia: o 10 punktów procentowych w przypadka raka okrężnicy i o 11,6 punktu, jeśli chodzi o raka odbytu.

Nasz kraj przed wieloma laty postawił na wczesne wykrywanie raka jelita grubego, co daje coraz lepsze efekty. Kierownik Zakładu Profilaktyki Nowotworów Centrum Onkologii w Warszawie profesor Michał Kamiński podkreślił, że dzięki badaniom przesiewowym przy użyciu kolonoskopii uratowano przed zachorowaniem na raka jelita grubego około 10 tysięcy Polaków. – Średnio 1000 kolonoskopii zapobiega 30 tego typu nowotworom – dodał.

Specjalista wyjaśnił, że jest to możliwe, ponieważ kolonoskopia, czyli wziernikowanie jelita grubego, pozwala wykryć i podczas tego samego badania usunąć tak zwane polipy, z których może rozwinąć się guz złośliwy.

Podsekretarz stanu w ministerstwie zdrowia Katarzyna Głowala zapowiedziała podczas debaty, że na kolonoskopię będą przeznaczane coraz większe środki. W 2017 roku sięgnęły one 41 milionów złotych, a w 2018 roku wzrosną prawie dwukrotnie – do 81 milionów złotych. Wykorzystane zostaną w tym celu zarówno środki krajowe (w ramach Narodowego Programu Walki z Rakiem), jak i dotacje z Unii Europejskiej.

Konieczna jest poprawa skuteczności leczenia raka jelita grubego w Polsce. Pełnomocnik dyrektora ds. kształcenia podyplomowego Centrum Onkologii w Warszawie profesor Maciej Krzakowski zwrócił uwagę, że wzorem innych krajów należy skoncentrować w naszym kraju leczenie raka jelita grubego w ośrodkach, które się w tym specjalizują, bo uzyskuje się w nich najlepsze wyniki terapii.

Są to tzw. Colon Units, placówki najbardziej doświadczone w leczeniu tego nowotworu, koordynujące leczenie i dysponujące najlepszą kadrą oraz sprzętem medycznym.

Kierownik Kliniki Chirurgii Ogólnej i Kolorektalnej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi profesor Adam Dziki wyjaśnił to na przykładzie chirurgii onkologicznej, która w przypadku guzów złośliwych jest podstawą leczenia.

– Nie można dobrze operować różnego typu nowotworów; chirurg musi się w czymś specjalizować, na przykład w guzach jelita grubego. Tymczasem w naszym kraju mamy zalew chirurgów, którzy uważają, że znają się na wszystkim, w efekcie zdarza się, że operują jedynie trzech chorych rocznie z tym samym typem nowotworu – podkreślił.

Profesor Dziki uważa, że Narodowy Fundusz Zdrowia powinien płacić za jakość leczenia, a nie jedynie za to, że dana procedura medyczna została w ogóle wykonana. Jego zdaniem, zarówno chirurdzy, jak też ośrodki specjalizujące się w leczeniu nowotworów, powinny być kontrolowane pod względem jakości leczenia.

Podsekretarz stanu w ministerstwie zdrowia Katarzyna Głowala powiedziała, że temu służy ustawa dotycząca kontroli jakości usług medycznych, która wkrótce ma być wprowadzona.

Kierownik Kliniki Gastroenterologii Onkologicznej Centrum Onkologii w Warszawie profesor Jarosław Reguła powiedział, że można pomóc nawet chorym z zaawanasowanym rakiem jelita grubego. – Potrzebne są jednak dostępne już w innych krajach nowe opcje leczenia – dodał. Chodzi o nowe leki, który można stosować w III lub IV linii leczenia tego nowotworu, a które nie są u nas jeszcze refundowane.