Jak mówił prof. Rutkowski, uczestniczący w III Kongresie Onkologii Polskiej we Wrocławiu, w ostatnich kilkunastu latach w onkologii dokonał się znaczny postęp. Do tradycyjnych metod leczenia nowotworów - chirurgii onkologicznej, radioterapii i chemioterapii - doszło tzw. leczenie celowane - mówił lekarz.

Reklama

Leczenie celowane polega dziś przede wszystkim na terapii lekowej. To nowoczesne leki, które są albo przeciwciałami, albo lekami drobnocząsteczkowymi hamującymi receptory bądź przekazywanie sygnałów komórce. Bo musimy wiedzieć, że zaburzenie określonych sygnałów jest charakterystyczne dla konkretnych nowotworów - tłumaczył onkolog.

Tam metoda - zdaniem profesora - jest wyjątkowo skuteczna w leczeniu czerniaków. To jest przyszłość również w stosunku do dużej części innych nowotworów. To leczenie jest skuteczniejsze i mniej toksyczne niż chemioterapia, a pacjent w jego trakcie może normalnie funkcjonować - powiedział.

W Polsce obecnie leczenie celowane stanowi jedynie 15 proc. spośród wszystkich terapii stosowanych w onkologii. Jego dostępność w stosunku do krajów Europy Zachodniej i USA jest o połowę niższa.

Reklama

Kluczowa w walce z rakiem jest również profilaktyka. Nie jest łatwo zmniejszyć liczbę zachowań na rak, ponieważ wynika ona z wielu przyczyn. Na przykład jedną z nich jest starzenie się społeczeństwa, po 60. i 65. roku życia mechanizmy naprawcze komórek są coraz gorsze. Ale wzrost zachowań obserwujemy również u młodszy populacji i na przykład w przypadku nowotworów skóry wiąże się z obecnością promieniowania ultrafioletowego - tłumaczył prof. Rutkowski.

Z kolei mniejszą zachorowalność obserwuje się w przypadku raka żołądka. Mamy lepiej przetwarzaną żywność - mówił profesor. Zmniejszenie zachorowalność na nowotwory - zdaniem onkologa - w dużej mierze zależy od poprawy nawyków żywieniowych oraz ograniczenia palenia tytoniu.

Konieczne jest również prowadzenie badań profilaktycznych. To bardzo dobrze widać w przypadku raka piersi. W Polsce bada się około 20-23 proc. kobiet, które powinny regularnie zgłaszać się do lekarza. Tymczasem w Europie Zachodniej jest to nawet 60 proc. - mówił onkolog.