Pomysłodawcą akcji jest szef kliniki ginekologii i położnictwa w tyskim szpitalu, a zarazem prezes Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego (PTG), prof. Ryszard Poręba. Jego zdaniem, jeżeli program przyniesie oczekiwane efekty w skali lokalnej, łatwiej będzie zachęcić do podobnych akcji inne polskie samorządy i lokalne środowiska.

Reklama

Rak jajnika, nazywany często przez ginekologów "cichym zabójcą", oznacza obecność komórek nowotworowych w jednym lub dwóch jajnikach. Późno wykryty powoduje powstanie guza nowotworowego, który zagraża innym narządom i prowadzi do przerzutów. W Polsce co roku wykrywa się ok. 3 tys. przypadków raka jajnika - najczęściej wtedy, gdy choroba jest już zaawansowana. Duża część pacjentek umiera przed upływem pięciu lat od rozpoczęcia leczenia.

"Tę statystykę można zmienić, odpowiednio wcześnie wykrywając niepokojące zmiany. Badania wykazały, że choroba może być uwarunkowana genetycznie; najbardziej narażone na raka jajnika są kobiety, w których rodzinach wystąpiło już to schorzenie, a także niektóre inne nowotwory" - tłumaczy prof. Poręba.

Szef PTG przekonuje, że na podstawie danych z miejskiej ewidencji, dotyczących przyczyn zgonu kobiet w Tychach w ciągu ostatnich 20-30 lat, można łatwo wyodrębnić grupę rodzin o zwiększonym ryzyku zachorowania na raka jajnika. Kobiety z tych rodzin miałyby otrzymać zaproszenia na bezpłatne badania w tym kierunku.

Reklama

"Szacujemy, że w ponad 130-tysiecznych Tychach byłaby to grupa ok. 500 kobiet. Dziennie jesteśmy w stanie przebadać kilka z nich, cały program zamknąłby się w około pół roku" - przewiduje profesor. W propagowaniu akcji mają pomóc m.in. przychodnie, miejskie instytucje oraz położne środowiskowe.



W przypadku wykrycia zmian nowotworowych, pacjentki zostałyby poddane operacjom usunięcia jajników. Prof. Poręba jest przekonany, że akcja może uratować co najmniej kilkadziesiąt kobiet. Ginekolodzy chcieliby - w przypadku wykrycia raka - zaproponować badania także innym kobietom z danej rodziny.

Reklama

Gdyby do tego czasu udało się uzgodnić szczegóły z samorządem, program mógłby ruszyć już w przyszłym roku. Niewykluczone, że na potrzeby akcji zakupiony zostanie ultrasonograf, który klinika mogłaby wydzierżawić od samorządu. Tyska klinika rozważa też wypożyczenie urządzenia z innego ośrodka.

Szczegółowe badania USG - zarówno przezpochwowe, jak i przez powłoki brzuszne - to najpopularniejsza metoda badania w kierunku raka jajnika. W razie podejrzenia choroby stosuje się zwiadowcze badanie laparoskopowe, tomografię pozytonową PET, rezonans magnetyczny czy oznaczenie markerów nowotworowych we krwi.

Pomysł lokalnej akcji badań w kierunku raka jajnika prof. Poręba po raz pierwszy zgłosił w ubiegłym roku, wówczas akcji nie udało się jednak uruchomić. Szef PTG jest przekonany, że w nieodległej przyszłości będzie to możliwe. "Mamy koncepcję i możliwości; jesteśmy zdeterminowani, żeby to zrobić" - powiedział profesor.

Ginekolodzy wskazują, że we wczesnym stadium rak jajnika często nie daje charakterystycznych objawów. Obecnie tylko u 20 proc. pacjentek schorzenie jest diagnozowane w początkowym etapie rozwoju. Nowotwór bywa też mylony z dysfunkcją przewodu pokarmowego.

Światowe statystyki wskazują, że co roku rak jajnika wykrywany jest u ok. 200 tys. kobiet. Trzy czwarte z nich umiera.

Trwa ładowanie wpisu