Niektórym wystarczy kilka dobrze przespanych nocy, by otrząsnąć się z choroby. Innym nie wystarcza nawet tydzień zwolnienia lekarskiego i leki przeciwwirusowe. Skąd biorą się różnice w radzeniu sobie organizmu z grypą? Australijscy uczeni twierdzą, że tajemnica kryje się w genach - donosi serwis "The Huffington Post".

Reklama

Pochodząca z Polski prof. Katherine Kedzierska z Katedry Immunologii i Mikrobiologii Uniwersytetu Melbourne wraz ze swoim zespołem badawczym przyjrzała się wyizolowanemu w Chinach szczepowi grypy H7N9. Uczeni przebadali krew oraz pobrane od pacjentów wycinki płuc i znaleźli szereg markerów genetycznych, które mogą odpowiadać za podatność za ten typ wirusa. Stwierdzili w próbkach podwyższony poziom cytokin, białek odpowiadających za wywołanie gorączki, złego samopoczucia i wszystkich nieprzyjemnych objawów, które są zwyczajną reakcją organizmu wirusową infekcję.

Im więcej cytokin, tym ta reakcja gwałtowniejsza i przebieg choroby cięższy. Dłużej takiego pacjenta męczy wysoka temperatura, chory jest znacznie osłabiony, z trudem dochodzi do siebie. Jak wyjaśnia prof. Kedzierska, poziom cytokin w organizmie zależy z kolei od ilości białka IFITM3.

Zdaniem naukowców, to odkrycie pozwoli na skuteczniejszą walkę z infekcjami wirusowymi, a przede wszystkim z grypą i na łatwiejsze wyodrębnianie pacjentów, których organizmy gorzej radzą sobie z chorobami.

Zdrowie dziennik.pl na Facebooku: polub i bądź na bieżąco >>>