Tak wynika z raportu Ernst&Young przedstawionego podczas debaty "Flu Forum" w Warszawie.
Przed kilkoma dniami ta sama firma opublikowała ekspertyzę, z której wynikało, że pośrednie koszty grypy w naszym kraju przekraczają 600 mln zł rocznie. Wyliczono, że 286 mln zł wynika z absencji chorobowej pracowników, z czego 2/3 powoduje sama grypa, a 1/3 jej powikłania.
Około 145 mln rocznie to koszty związane z opieką nad chorymi osobami, głównie dziećmi. Śmierć lub długotrwała nieobecność w pracy na skutek powikłań grypy powoduje straty sięgające 187 mln zł.
Są to minimalne koszty jakie wywołuje zwykła grypa sezonowa. W rzeczywistości są one znacznie większe - powiedział Łukasz Zalicki, ekspert Ernst&Young. Znacznie poważniejsze straty powoduje duża epidemia grypy, która statystycznie zdarza się w Polsce raz na pięć lat. Każda z nich powoduje średnio ponad 5 mld zł kosztów pośrednich. W przeliczeniu na 5 lat przeciętny roczny koszt takiej grypy wynosi zatem 1,5 mld zł - wynika z ekspertyzy.
Według Zalickiego, grypa powoduje głównie koszty pośrednie, które stanowią 82-90 proc. wszystkich ponoszonych wydatków. Związane są one przede wszystkim z absencją chorobową i stratami, jakie ponoszą wtedy firmy. Największa jest ona podczas dużej epidemii, stąd tak duże jej koszty.
Wyliczenia te przedstawiono podczas debaty, by pokazać jak ważne są szczepienia przeciwko grypie, które w Polsce od wielu lat wykorzystywane są w niewielkim stopniu. W 2011 r. zaszczepiło się jedynie 4,5 proc. Polaków, najmniej w całej Unii Europejskiej.
Pod tym względem jest coraz gorzej. Od 2006 r. zamiast rosnąć spada w naszym kraju liczba szczepiących się osób. Wskazuje na to liczba sprzedawanych co roku dawek szczepionek. O ile w 2005 r. kupionych zostało prawie 4 mln dawek, to w 2008 r. sprzedano ich jedynie około 2,2 mln, a w 2011 r. - zaledwie 1,7 mln.
Niechęć Polaków do szczepień przeciwko grypie wynika z tego, że niewiele o nich wiemy i lekceważymy zagrożenie grypą - powiedział prof. Adam Antczak, przewodniczący Grupy Roboczej ds. Grypy. Jesteśmy przekonani, że takie zakażenie nam nie grozi, bo jesteśmy zdrowi i odporni na infekcję, co jest nieprawdą. Każdy może zachorować, nawet osoba dobrze się odżywiająca i wysportowana.
W naszej firmie zmarł młody mężczyzna, który nie chorował i uprawiał sporty. Powodem zgonu była zapalenie mięśnia sercowego, które było powikłaniem pogrypowym. Nie zaszczepił się przeciwko grypie, a gdy zachorował nie leczył się, bo sądził, że sam zwalczy zakażenie - powiedział Zalicki.
W USA w czasie sezonu grypowego 2000/2001 na każde 100 dzieci 28 chorowało na grypę. Opuściły one średnio 68 dni nauki w szkole, a rodzice musieli wziąć 20 dni zwolnienia z pracy na opiekę nad nimi. Oprócz tego na jedną dorosłą osobę przypadało jeszcze 20 dni zwolnienia lekarskiego z powodu zachorowania na grypę wśród dorosłych członków rodziny.
W Polsce w ostatnich dwóch sezonach 2010/11 oraz 2011/12 na grypę za każdym razem zachorowało ponad 1 mln osób. Są to jedynie przypadki zarejestrowane. Podejrzewa się, że faktycznych zachorowań było znacznie więcej.
W ostatnich dwóch latach znacznie zwiększyła się również liczba zgonów z powodu grypy. W sezonie 2010/11 zmarło 177 osób, a na przełomie 2011 i 2012 r - 187 osób. W tym przypadku również podejrzewa się, że faktyczna liczna zgonów była większa. Ze statystyk wynika, że śmiertelność z powodu grypy wynosi od 0,5 do 1 promila. Oznacza to, że w ostatnich dwóch lat prawdopodobnie zmarło na grypę od 500 do 1000 osób w każdym sezonie grypowym.
Ta różnica wynika z tego, że jako przyczynę zgonów podaje się często jednostki chorobowe, które stanowią już powikłania pogrypowe - podkreślono podczas debaty.
Według Światowej Organizacji Zdrowia, szczepienia przeciwko grypie co roku zapobiegają 3 mln zgonów na świecie i ratują 750 tys. dzieci przed niepełnosprawnością.