NIK zwraca uwagę, że 9 proc. dzieci i młodzieży poniżej 18 lat, czyli ok. 630 tys., wymaga pomocy systemu lecznictwa psychiatrycznego i psychologicznego. Powołuje się też na dane Komendy Głównej Policji, z których wynika, że wśród nastolatków samobójstwa są drugą co do częstości przyczyną zgonów.

Reklama

Izba podkreśla, że podstawową zasadą terapii dzieci i młodzieży z problemami psychicznymi powinna być kompleksowość – diagnoza psychologiczna i lekarska oraz wielokierunkowy proces leczenia i rehabilitacji z uwzględnieniem kontekstu społecznego i rodzinnego, w jakim dziecko funkcjonuje. Tymczasem – jak wykazała kontrola – system lecznictwa psychiatrycznego dzieci i młodzieży nie zapewnia kompleksowej i powszechnie dostępnej psychiatrycznej opieki zdrowotnej.

NIK zauważa, że minister zdrowia nie określił wskaźników minimalnej liczby lekarzy psychiatrów dzieci i młodzieży, która zaspokoiłaby potrzeby, ani też nie opracował modelu prognozowania zapotrzebowania na tych specjalistów.

Dlatego nie wiadomo, ilu lekarzy jest obecnie potrzebnych, a ilu będzie potrzebnych w przyszłości. Pod koniec marca 2019 r. zawód psychiatry dzieci i młodzieży wykonywało 419 lekarzy, a 169 było w trakcie specjalizacji. Konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży wskazywał na brak ok. 300 lekarzy tej specjalności – podaje Izba. Alarmuje, że w najbliższych latach problem braku lekarzy tej specjalności może się pogłębić.

Reklama

Zdaniem NIK największym problemem jest nierównomierne rozmieszczenie w kraju psychiatrów dzieci i młodzieży. Najmniej lekarzy tej specjalności, przypadających na 10 tys. małoletnich, było w woj. lubuskim (0,16), a najwięcej – w woj. łódzkim (0,79).

Podobnie jest z rozmieszczeniem szpitalnych oddziałów psychiatrycznych dla dzieci i młodzieży. W pięciu województwach nie działał żaden oddział psychiatryczny dzienny, a w woj. podlaskim brakowało oddziału całodobowego.

Według stanu na koniec 2018 r. na przyjęcie na oddział czekało 402 małoletnich pacjentów w stabilnym stanie zdrowia, tj. o 114 osób mniej w stosunku do 2017 r., a średni czas oczekiwania zmniejszył się z dwóch (w 2017 r.) do półtora dnia (w 2018 r.).

Reklama

Spośród ośmiu skontrolowanych szpitali na koniec 2018 r. pacjenci w stabilnym stanie zdrowia czekali na hospitalizację do trzech szpitali – było to 31, 14 i 11 dni. Pacjenci wymagający pilnej hospitalizacji czekali tylko w jednym szpitalu średnio 13 dni.

W dwóch skontrolowanych szpitalach z powodu braku miejsc małoletni pacjenci hospitalizowani byli także na oddziałach dla dorosłych.

Z kontroli wynika, że obsada personelu na oddziałach psychiatrycznych dla dzieci i młodzieży z reguły spełniała lub nawet przewyższała minimalne normy zatrudnienia, ale problemem było finansowanie świadczeń psychiatrycznej opieki dzieci i młodzieży, które nie pokrywało kosztów leczenia pacjentów.

Kontrola wykazała też niewystarczający nadzór konsultantów wojewódzkich w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży nad tymi specjalistycznymi oddziałami. Przeprowadzili oni kontrole tylko w dwóch z ośmiu skontrolowanych przez NIK szpitali. Żadnej kontroli nie przeprowadził konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży.

Gorzej niż w szpitalach pod względem wolnych miejsc i czasu oczekiwania wyglądała sytuacja w poradniach. Średni czas oczekiwania na wizytę wydłużył się z ponad 44 dni w 2017 r. do 56 dni w 2019 r. W jednej z poradni średni czas oczekiwania wynosił 120 dni.

W czasie kontroli wyjaśniano, że przyczyną dużej liczby pacjentów czekających na wizytę i długiego czasu oczekiwania na świadczenie była głównie za mała liczba zatrudnionych lekarzy specjalistów w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży – wskazuje NIK.

Izba zwraca uwagę, że problemem jest też brak profilaktyki. W ponad połowie skontrolowanych poradni nie prowadzono profilaktyki zaburzeń psychicznych, uzasadniając to realizacją tych zadań przez szkoły (pedagoga lub psychologa szkolnego) lub poradnie psychologiczno-pedagogiczne. Tymczasem system oświaty nie gwarantuje łatwej dostępności do opieki psychologiczno-pedagogicznej. Blisko połowa szkół publicznych różnego typu (44 proc.) nie zatrudnia na odrębnych etatach ani pedagoga, ani psychologa. Tam, gdzie oni są, prowadzenie profilaktyki zaburzeń psychicznych w szkole utrudnia duża liczna uczniów przypadająca na jednego pedagoga czy psychologa – podkreśla NIK.

Po kontroli Izba skierowała wnioski do ministra zdrowia o ograniczenie zróżnicowania terytorialnego w dostępie do świadczeń opieki psychiatrycznej, opracowanie modelu prognozowania zapotrzebowania na lekarzy specjalistów, równomierne rozmieszczenie ośrodków i miejsc szkoleniowych oraz określenie wskaźników minimalnej liczby lekarzy psychiatrów dzieci i młodzieży.

Kontrola objęła lata 2017-2019. Przeprowadzono ją w 23 jednostkach, w tym w Ministerstwie Zdrowia i w dziewięciu podmiotach leczniczych udzielających świadczeń w trybie stacjonarnym i w 13 udzielających świadczeń w trybie ambulatoryjnym.