Jeśli przyszła matka odżywia się prawidłowo i stosuje zbilansowaną dietę, nie musi dodatkowo nasycać się suplementami bogatymi w rybi tłuszcz – wynika z badań przeprowadzonych przez naukowców z South Australia Health and Medical Research Institute. Uczeni dowiedli tego wbrew powszechnym reklamom zachwalającym zażywanie tego rodzaju środków. Według popularnych i chętnie powtarzanych opinii mają one nie tylko poprawiać kondycję umysłową i inteligencję dziecka, ale także korzystnie wpływać na rozwój wzroku.

Reklama

Naukowcy, aby to zweryfikować, odwołali się do nauki.

Jak donosi australijski portal PerthNow.com.au, lekarze i uczeni podeszli do sprawy niezwykle poważnie. Do trwającego 10 lat programu badawczego zaprosili ponad 2,5 tysiąca kobiet. Połowa z nich w czasie ciąży przyjmowała suplementy zawierające rybi tłuszcz, druga połowa otrzymywała placebo bądź tabletki ze zwykłym roślinnym tłuszczem. Wszystkie dzieci, które przyszły w czasie trwania programu na świat, po skończeniu 18. miesiąca życia były badane pod kątem zdolności poznawczych, inteligencji oraz rozwoju wzroku i zdolności motorycznych. Nie stwierdzono szczególnych różnic w poszczególnych grupach maluchów.

Następnie, kiedy dzieci osiągnęły wiek siedmiu lat, naukowcy powtórzyli badanie na ponad pół tysiącu z nich i stwierdzili ponad wszelką wątpliwość, że te z nich, których matki przyjmowały w czasie ciąży „rybie” suplementy diety, nie wykazywały się ani wyższym poziomem inteligencji, ani też nie miały lepszego wzroku niż te, których matki dostawały placebo.

Specjaliści obalili ten mit, ale zaobserwowali inną interesują prawidłowość, przyczynek do nowego kierunku analiz. Kobiety, które przyjmowały suplementy na bazie rybiego oleju, rodziły dzieci w terminie. – W tej grupie zaobserwowaliśmy niższą liczbę przedwczesnych urodzeń – wyjaśnia w rozmowie z „Perth Now” kierująca badaniami doktor Jacqueline Gould.