Pani Magda, pierwsza Polka poczęta metodą in vitro, urodziła się 12 listopada 1987 roku. Przez długi czas udawało jej się pozostać osobą anonimową. Po raz pierwszy pokazała się publicznie w dniu swoich 25. urodzin, podczas konferencji zorganizowanej z okazji ćwierćwiecza in vitro w Polsce. Przyznała wówczas, że największą motywacją do ujawnienia tożsamości była chęć poznania lekarzy, którym zawdzięcza przyjście na świat.

Reklama

Rodzice pani Magdy nie musieli sami finansować zabiegu in vitro. Potraktowany on został jako jedna z metod leczenia niepłodności. Pierwsze kobiety poddające się zapłodnieniu pozaustrojowemu przyjmowane były do szpitali na takich samych zasadach, jak inni pacjenci wymagający leczenia: otrzymywały leki ze szpitalnych apteczek i nie ponosiły kosztów zabiegu. Sytuacja zmieniła się w 1991 roku, kiedy ówczesne władze stwierdziły, iż metoda in vitro, podobnie jak zabiegi kosmetyczne, nie jest procedurą medyczną. Wielu parom zamknęło to na zawsze drzwi do rodzicielstwa, gdyż w latach 90. po denominacji zabieg kosztował od 6 do 11 średnich pensji.

Postęp technologiczny oraz wzrost liczby specjalistycznych klinik sprawiły, że koszt leczenia metodą in vitro znacznie zmalał i stała się ona dostępna dla nieco większej ilości par. Prawdziwym przełomem okazał się jednak start rządowego programu refundacji in vitro w lipcu 2013 roku.

- Cieszymy się, że in vitro zostało uznane przez władze za metodę leczenia. Dotacje rządowe dały wielu mniej zamożnym parom szansę na założenie rodziny. Program funkcjonuje sprawnie już ponad rok i skutecznie przyczynia się nie tylko do zwiększenia dostępności in vitro, ale także do poszerzania świadomości społecznej dotyczącej tej metody. Duże zainteresowanie refundacją zabiegu sprawia jednak, że niektórym klinikom kończą się już rządowe środki. Pacjenci muszą kierować się do tych, które jeszcze nie wyczerpały limitu ministerialnych dotacji, co ogranicza dowolność wyboru ośrodka. Gdyby to pieniądze „podążały” za wyborem pacjenta, a nie na odwrót, zwiększyłaby się konkurencja między klinikami. Przyczyniłoby się to do podniesienia standardów w leczeniu niepłodności. Dobre ośrodki z pewnością nie boją się takiej konkurencji - powiedział dr Grzegorz Mrugacz z Kliniki Leczenia Niepłodności „Bocian”.

Z refundacji zapłodnienia pozaustrojowego skorzystać mogą pary, u których stwierdzono niepłodność kobiety lub mężczyzny, przy czym partnerka nie może mieć ukończonych 40 lat. Warunkiem przystąpienia do programu jest rozpoznanie bezwzględnej przyczyny niepłodności lub udokumentowanie nieskutecznego leczenia trwającego co najmniej 12 miesięcy. (Ministerstwo Zdrowia wymienia konkretne wskazania medyczne do leczenia zarówno kobiet, jak i mężczyzn.) Z rządowego programu refundacji in vitro skorzystać mogą również ci, u których istnieje duże ryzyko utraty płodności w przyszłości (tzw. pacjenci z odroczoną płodnością z powodów onkologicznych oraz zakaźnych).

Więcej informacji na temat rządowego programu refundacji in vitro: www.refundacjainvitro.pl.

Klinika Leczenia Niepłodności, Ginekologii i Położnictwa „Bocian” należy do elity placówek zajmujących się leczeniem niepłodności w Polsce. Wyróżniają ją wysokie standardy oraz skuteczność leczenia. Pracownicy Kliniki są cenionymi specjalistami o międzynarodowym doświadczeniu i uznanych osiągnięciach w dziedzinie niepłodności oraz ginekologii. Klinika „Bocian” jest jednym z realizatorów rządowego programu refundacji in vitro. Od początku działalności specjalistom placówki zaufało ponad 14 000 osób. Więcej informacji: www.klinikabocian.pl.