Zacznijmy jednak od krótkiej powtórki z anatomii. U każdego chłopca na końcu prącia znajduje się żołądź (główka), która jest w całości pokryta fałdem skórnym nazywanym napletkiem. Składa się on z blaszki zewnętrznej i wewnętrznej (ta ostatnia przylega do zewnętrznej powierzchni żołędzi). Jeśli członek jest zbudowany prawidłowo, napletek zarówno w czasie spoczynku, jak i podczas wzwodu powinien dać się swobodnie zsunąć odsłaniając żołądź. Jeżeli natomiast nie zsuwa się on poza rowek wieńcowy mamy do czynienia z tak zwaną stulejką. Zwykle taka sytuacja jest spowodowana blizną powstałą w wyniku stanu zapalnego prącia lub napletka bądź w efekcie nieumiejętnych prób jego zsuwania.
Kiedy mamy problem?
Lekarze uspokajają, że taki stan nie zawsze jest powodem do niepokoju. - Tylko u 4% noworodków napletek jest zsuwalny. W starszych grupach wiekowych ta sytuacja się zmienia - napletek bez problemu zsuwa się u około 50% chłopców w wieku do dwóch lat oraz u 90% trzy- i czterolatków - wyjaśnia dr n. med. Andrzej Kowal, chirurg dziecięcy ze szpitala Medicover. - U części chłopców aż do czwartych-piątych urodzin napletek, a dokładniej jego blaszka wewnętrzna przylega do żołędzi – jest to stan fizjologiczny, zupełnie naturalny - dodaje.
Wraz z upływem czasu i rozwojem narządów płciowych napletek zaczyna samoistnie odklejać się od żołędzi. Ten proces przebiega stopniowo i zwykle rozpoczyna się po drugich urodzinach malca, dlatego trzeba uzbroić się po prostu w cierpliwość. Do tego czasu podczas codziennej toalety pociechy należy w szczególności pamiętać o myciu i delikatnym zsuwaniu napletka tylko na tyle, na ile to możliwe.
Problem pojawia się dopiero wtedy, gdy napletek nie zsuwa się z żołędzi u chłopca w wieku powyżej trzech lat. Zaniepokoić nas powinien też każdy stan zapalny zewnętrznych narządów płciowych u malucha. Wówczas powinniśmy wybrać się na kontrolę do lekarza.
Czasem konieczna jest operacja
Specjaliści zdecydowanie odradzają popularne jeszcze jakiś czas temu „domowe” sposoby, jak rozciąganie stulejki czy gorące okłady – w ten sposób zamiast pomóc można bowiem malcowi zrobić krzywdę. Jeśli więc zauważymy u synka problem z napletkiem lub będziemy mieć jakiekolwiek wątpliwości dotyczące anatomii pociechy, powinniśmy się wybrać na wizytę do chirurga dziecięcego, który delikatnie przebada małego pacjenta określając stopień elastyczności napletka i zadecyduje o dalszym postępowaniu.
U części chłopców skuteczne jest leczenie maściami sterydowymi, które działają miejscowo na napletek i doprowadzają do uelastycznienia jego blaszki zewnętrznej, co umożliwia jego zsunięcie. Jeśli taka próba leczenia zachowawczego nie przynosi zadowalającego efektu, konieczna jest operacja, której nie trzeba się jednak obawiać. Sam pobyt dziecka w oddziale trwa tylko kilka dni. - W ramach leczenia operacyjnego wykorzystujemy wiele metod. Zazwyczaj jest to częściowe obrzezanie lub plastyka grzbietowa powierzchni napletka - tłumaczy dr n. med. Andrzej Kowal ze szpitala Medicover. - By zapewnić małemu pacjentowi komfort podczas operacji wykonywanej na czułym męskim narządzie, stosujemy krótkotrwałe znieczulenie ogólne. Dziecko śpi, więc nie stresuje się widokiem chirurga ani skalpela - dodaje. Rany pozabiegowe zwykle goją się w przeciągu tygodnia, a zakładane szwy nie wymagają usuwania, bo są rozpuszczalne i wchłanialne.
Jeśli zauważymy u synka niepokojące objawy mogące wskazywać na stulejkę, nie zwlekajmy z wizytą u specjalisty. Dzięki szybkiej interwencji można łatwo uporać się z tym problemem i uniknąć nieprzyjemnych dolegliwości, do jakich może doprowadzić stulejka, gdy nie jest leczona.