Problemowi biernego palenia postanowili przyjrzeć się uczeni z Australii i Finlandii. Zaprosili do badań 3,7 tys. dorosłych - część z domów, w których nie palono papierosów, część z rodzin palaczy. Sprawdzili ich kondycję, stan zdrowia, poddali testom medycznym. Wyniki opublikowali na łamach magazynu "European Heart Journal".

Reklama

A trzeba przyznać, że nie są to zbyt optymistyczne wyniki. Okazało się bowiem, że organizmy dzieci wychowujących się z palącymi papierosy rodzicami zostają obciążone tym piętnem na całe życie. Naukowców zaniepokoił przede wszystkim stan układu krwionośnego dorosłych osób pochodzących z rodzin palaczy, a dokładnie - grubość ścianek tętnic. Ścianki te były średnio o 0,015 milimetra cieńsze niż u osób, których rodzice nie palili.

Jak ten wynik przekłada się na zdrowie? Zdaniem lekarzy ma on dość istotne znaczenie, kiedy weźmie się pod uwagę ryzyko zapadnięcia na choroby układu krążenia. Im cieńsze ścianki tętnic, tym większa bowiem skłonność do występowania zawału serca bądź udaru mózgu.

Co ciekawe, naukowcy nie zaobserwowali, aby posiadanie jednego palącego rodzica w jakiś znaczący sposób wpływało na grubość ścianek tętnic. Groźne dla zdrowia zmiany w układzie krwionośnym obserwowano przede wszystkim w grupie osób, których oboje rodzice palili papierosy. To zdaniem uczonych pokazuje, że im wyższy poziom stężenia toksycznych substancji z dymu tytoniowego w powietrzu, którym oddycha dziecko, tym silniejsze zmiany zachodzą w jego organizmie w czasie dorastania.

Zdrowie dziennik.pl na Facebooku: polub i bądź na bieżąco >>>