European Centre for Disease Prevention and Control (ECDC) uznało, że na naszym kontynencie wykonuje się zbyt mało takich szczepień, co w niedostateczny sposób chroni kobiety przed tym wyjątkowo groźnym nowotworem złośliwym.
Na 29 krajów tylko w 19 podaje się szczepionki chroniące przed wirusem HPV, czyli brodawczakiem ludzkim. Ale nawet w tym państwach, w których jest ona stosowana, wykonuje się zbyt mało szczepień. W niektórych z nich objętych jest nimi zaledwie 17 proc. dziewcząt w wieku 11-12 lat, u których jest ona najbardziej zalecana.
W Polsce szczepienia przeciwko wirusowi HPV są finansowane jedynie przez około 150 samorządów. W efekcie objętą jest nimi zaledwie 30 tys. dziewcząt, co stanowi jedynie 5 proc. populacji w tym wieku. Według Polskiej Koalicji na Rzecz Walki z Rakiem Szyjki Macicy, szczepieniami powinno być objętych 80 proc. dziewcząt w wieku 11-12 lat.
Z danych Światowej Organizacji Zdrowia wynika, że rak szyjki macicy co roku wykrywany jest w Europie u prawie 500 tys. kobiet, a umiera 250 tys. Jest to jeden z najbardziej śmiertelnych nowotworów, na który najlepszym sposobem jest zapobieganie lub wczesne wykrywanie.
Zapobiegać można dzięki szczepionkom podawanych dziewczętom najlepiej jeszcze przed inicjacją seksualną. Od kilku lat dostępne są dwie szczepionki. ECDC zapewnia, że są one bezpieczne i skuteczne. Powołuje się na jedno z badań, które w ubiegłym roku potwierdziło to ponad wszelka wątpliwości. Zrezygnowano nawet z dalszego monitoringu.
Na razie jedynie w dwóch krajach Unii, w Portugalii i Wielkiej Brytanii, udało się objąć szczepieniami ponad 80 proc. dziewcząt w wieku w wieku 10-14 lat.
Rozważa się nawet czy szczepieniami nie objąć również chłopców, gdyż przenoszą oni wirusa HPV i sami są na niego narażeni. Gdy są nim zakażeni częściej chorują na raka prącia, odbytu i jamy ustnej (w wyniku seksu oralnego).
Marc Sprenger, dyr. ECDC, powiedział Reutersowi, że w przypadku chłopców szczepienia są przydatne, ale nie dają takich korzyści jak u dziewcząt. Nie są zatem efektywne kosztowo.
W Polsce brakuje nie tylko szczepień przeciwko HPV, za którymi opowiada się Polska Koalicja na Rzecz Walki z Rakiem Szyjki Macicy. Zbyt mało wykonuje się również badań cytologicznych, gdyż zgłasza się na nie jedynie 27 proc. kobiet w wieku 25-59 lat. Tymczasem powinno być objętych nimi co najmniej 75 proc. kobiet w tym wieku, by wyraźnie zmniejszyć liczbę zgonów z powodu raka szyjki macicy. W Wielkiej Brytania na badania cytologiczne zgłasza się 85 proc. kobiet od 25 do 59 roku życia.
W efekcie od wiele lat w naszym kraju nie zmienia się zarówno zapadalność jak i umieralność na raka szyjki macicy. Co roku jest on wykrywany u 3,3 tys. kobiet, a prawie 1,8 tys. z tego powodu umiera. Nie ma zatem szans na zrealizowanie wytycznych Narodowego Programu Zdrowia, który zakładał, że w 2015 r. jedynie 500 kobiet rocznie będzie umierało z tego powodu.
Według ekspertów Polskiej Koalicji na Rzecz Walki z Rakiem Szyjki Macicy, teraz należy dożąć do tego, by do 2020 r. liczba co roku kobiet umierających raka szyjki macicy zmniejszyła się do 900. Osiągnięcie tego celu byłoby sukcesem. Trzeba jednak więcej kobiet objąć zarówno badania cytologicznymi, jak i szczepieniami.