Analiza została przygotowana przez Stowarzyszenie Edukacji Diabetologicznej. Wynika z niej, że już w pierwszym roku stosowania nowoczesnych leków z grupy tzw. analogów GLP-1 u pacjentów z cukrzycą typu 2., którzy kwalifikują się do tej terapii, udałoby się zaoszczędzić 23 mln. W kolejnych latach oszczędności byłyby większe.

Reklama

Prof. Grzegorz Gajos z Kliniki Choroby Wieńcowej i Niewydolności Serca Collegium Medicum UJ w Krakowie przypomniał, że aż trzy czwarte pacjentów z cukrzycą umiera z powodu powikłań sercowo-naczyniowych, takich jak zawał serca czy udar mózgu. To bardzo ważny problem, jeśli weźmie się pod uwagę, że w Polsce jest ok. 3 mln osób z cukrzycą, ocenił. Około 90 proc. z nich stanowią chorzy na cukrzycę typu 2. Z danych Narodowego Funduszu Zdrowia wynika, że koszty powikłań cukrzycy stanowią ok. 3,6 mld złotych rocznie. - Większość z nich jest związana z powikłaniami sercowo-naczyniowymi – powiedział.

Rozpowszechnienie chorób układu sercowo-naczyniowego wśród osób z cukrzycą wynika z tego, że towarzyszące jej zaburzenia poziomu glukozy we krwi nasilają procesy prowadzące do miażdżycy naczyń. - Musimy pamiętać, o tym, jak bardzo te powikłania skracają życie naszym pacjentom. Sama cukrzyca skraca życie o sześć lat, a pojawienie się powikłania sercowo-naczyniowego - o 12 lat – powiedział Gajos.

Poza tym, po przebytym zawale czy udarze wielu pacjentów traci zdolność do pracy, musi zmienić zawód lub przejść na rentę, wymieniał kardiolog. - To koszty, które my jako społeczeństwo ponosimy – mówił. Zaznaczył zarazem, że decydenci wciąż nie biorą ich pod uwagę przy kalkulacji kosztów cukrzycy i podejmowaniu decyzji o refundacji.

Profesor ocenił, że nowe grupy leków przeciwcukrzycowych – tzw. leki inkretynowe oraz flozyny – stanowią ogromy przełom w terapii osób z cukrzycą typu 2, gdyż powodują spadek częstości powikłań sercowo-naczyniowych, a przez to zmieniają rokowania pacjentów. Przypomniał, że pierwsze badanie, które tego dowiodło (EMPA-REG OUTCOME), dotyczyło leku o nazwie empagliflozyna. Jego wyniki ukazały się pod koniec 2015 r. Okazało się, że w porównaniu z placebo lek ten aż o 38 proc. zmniejsza ryzyko zgonu chorych na cukrzycę typu 2. z powodu chorób układu krążenia, a ryzyko zgonu ze wszystkich przyczyn o 32 proc. Konieczność hospitalizacji z powodu niewydolności serca spadała o 35 proc. Kolejne badanie (LEADER) dotyczyło leku z grupy inkretyn, a dokładnie analogu GLP-1 o nazwie liraglutyd. W grupie stosującej ten lek na cukrzycę ryzyko zgonu z przyczyn sercowo-naczyniowych spadało o 22 proc., ryzyko zgonu z dowolnej przyczyny – o 15 proc.

- Analogi GLP-1 mają też wartość dodaną, gdyż zmniejszają u chorych na cukrzycę otyłość w sposób znamienny statystycznie – podkreślił Gajos. Otyłość jest ważnym czynnikiem ryzyka cukrzycy, a zarazem utrudnia skuteczne leczenie tej choroby. Co więcej, ze stosowaniem analogów GLP-1 nie wiąże się ryzyko hipoglikemii (niedocukrzenia), która, jak wskazują badania ostatnich lat, ma ogromne znaczenie w powstawaniu powikłań sercowo-naczyniowych, włącznie z nagłym zgonem sercowym.

Pielęgniarka Renata Urbanek ze Stowarzyszenia Edukacji Diabetologicznej, która choruje na cukrzycę od 22 lat, a osiem lat temu przebyła zawał serca, przyznała, że przez cztery lata kupowała liraglutyd na własny koszt. Przez ten czas schudła kilkanaście kilogramów, choć nie zmieniła specjalnie diety; nie przechodziła też epizodów hipoglikemii, wyrównało jej się ciśnienie tętnicze i poziom trójglicerydów we krwi. - Mój komfort życia zdecydowanie się poprawił. Lek brałam raz na dobę i w zasadzie zapomniałam, że mam cukrzycę przyznała – podkreśliła. Lek przestała kupować, gdyż zbytnio obciążał budżet rodziny – wydawała 600-800 zł miesięcznie. Od roku stosuje insulinę, która bardzo zwiększa łaknienie i sprzyja tyciu.

Reklama

Anna Śliwińska, prezes Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków podkreśliła, że chorzy na cukrzycę typu 2. wciąż są grupą zaniedbywaną przez decydentów. Nie finansuje się im nowych leków – w tym inretynowych i flozyn, a refundacja długodziałających analogów insulin również jest bardzo ograniczona. Zaznaczyła, że PSD walczy o to, aby przynajmniej wąska grupa najbardziej potrzebujących pacjentów mogła mieć refundowane te leki. Chodzi na przykład o pacjentów bardzo otyłych, czy mających problemy z uzyskaniem dobrych poziomów glukozy we krwi.

- Zapobieganie powikłaniom cukrzycowym to nie tylko przedłużenie życia pacjenta, ogromna poprawa jakości jego życia, ale też ogromne oszczędności dla budżetu państwa – oceniła Śliwińska.

Potwierdzeniem tej tezy może być analiza, którą na spotkaniu przedstawił Michał Jachimowicz, ekspert ekonomiki zdrowia. - To, że jakaś terapia jest droga, nie znaczy, że jest nieopłacalna. Z naszych wyliczeń wynika, że Ministerstwo Zdrowia nie ma co się obawiać decyzji o refundacji nowoczesnych leków na cukrzycę. Choć będzie to wymagać olbrzymich nakładów, to bez wątpienia zwróci się, a nawet przyniesie oszczędności – podkreślił ekspert.

Wyjaśnił, że oszczędności z refundacji nowoczesnych leków wynikałyby ze zmniejszenia częstości udarów i zawałów u chorych na cukrzycę, późniejszego włączania u nich insuliny oraz mniejszej liczby hospitalizacji.