Dziennik "La Repubblica" w swym wydaniu z Florencji poinformował, że burmistrz pobliskiego Sesto Fiorentino Lorenzo Falchi wydał specjalne rozporządzenie, by chronić mieszkającego tam chłopca, który cierpi na niedobór enzymu – dehydrogenazy glukozo-6-fosforanu, czyli fawizm.

Reklama

Dla osób z taką chorobą niebezpieczne jest nie tylko zjedzenie bobu, ale także kontakt z jego pyłkiem.

Dlatego matka dziecka zwróciła się do miejscowych władz o podjęcie kroków, by chronić je przed tą rośliną w rejonie na przedmieściach, gdzie jest ona uprawiana i gdzie znajduje się jej dom.

Kobieta przedstawiła dokumentację medyczną i zaświadczenia lekarskie. Początkowo wniosek został odrzucony, gdyż miejscowy wydział zdrowia uznał, że nie ma wystarczających powodów do tego, by zabronić upraw tej rośliny strączkowej. Gdy objawy u dziecka nasiliły się, burmistrz nakazał likwidację wszystkich upraw na wyznaczonym terenie w ciągu siedmiu dni od publikacji rozporządzenia.

Reklama