Odnosząc się do najnowszego subwariantu Omikronu XBB.1.5 ekspertka wyjaśniła, że jest tzw. rekombinantem, czyli wirusem powstałym w wyniku wymiany materiału genetycznego przedstawicieli dwóch sublinii BA.2. - Różni się od formy rodzicielskiej obecnością 14 mutacji w białku kolca, a dodatkowo posiada mutację w miejscu 486, która odpowiada za ściślejsze połączenie XBB.1.5 z receptorem komórkowym ACE2. Bardzo wysoka jest też jego transmisja. Niektórzy naukowcy mówią, że XBB.1.5 przenosi się nawet do 40 proc. szybciej, niż dotychczasowe warianty SARS-CoV-2 – podkreśliła prof. Szuster-Ciesielska.

Reklama

Jak zaznaczyła, świadczy o tym ogromna liczba zakażeń w Stanach Zjednoczonych. Przekazała, że XBB.1.5 jest tam przyczyną 40 proc. wszystkich zakażeń, a w północnej części Ameryki nawet 75 proc. nowych przypadków jest spowodowana tym konkretnie subwariantem.

Wirusolog zwróciła również uwagę, że ten najnowszy wariant najskuteczniej – spośród dotychczasowych - ucieka zarówno przed odpornością poszczepienną, jak i poinfekcyjną. - Z niektórych doniesień naukowych wynika, że ochrona wobec XBB.1.5. jest nawet 49 razy słabsza w porównaniu z odpowiedzią odpornościową uzyskaną po kontakcie z subwariantami BA.4 i BA. 5, wliczając w to aktualizowane pod te subwarianty szczepionki – poinformowała profesor.

Podkreśliła, że nie jest to dobra wiadomość, ale jednocześnie nie powinna nas skłonić do zaprzestania szczepień, bo w dalszym ciągu szczepionki dają nam ochronę. - Warto się zaszczepić, nawet przy niższej skuteczności szczepionek. Dla porównania, szczepienia przeciwko grypie - w zależności od sezonu - są skuteczne od 30 do 70 proc., a mimo to dalej zachęcamy do zaszczepienia się, aby złagodzić objawy ewentualnego zakażenia, a przede wszystkim ustrzec się komplikacji – podała przykład wirusolog.

Odnosząc się do objawów chorobowych, które wywołuje XBB.1.5 powołała się na doniesienia WHO mówiące o tym, że nic nie wskazuje na to, aby ten wariant powodował poważniejszy przebieg choroby COVID-19. - Objawy są raczej podobne do poprzednich wariantów. Generalnie Omicron uważany jest za dający mniej poważne dolegliwości, ale biorąc pod uwagę skalę zakażeń, liczba zgonów wcale nie jest o wiele niższa, niż w przypadku Delty – stwierdziła prof. Szuster-Ciesielska zaznaczając, że kwestią czasu jest tylko, kiedy XBB 1.5 dotrze do Europy.

W kontekście nazywania subwariantów Omikronu w nawiązaniu do mitologicznych, groźnych postaci typu Cerber czy Kraken, zaapelowała, aby media i opinia publiczna powstrzymywała się przed rozpowszechnianiem takich nazw dla wirusa SARS-CoV-2.

Reklama

- Zaczęło się od tego, że któryś z dziennikarzy zaproponował takie nazwy dla subwariantów Omikronu, co spotkało się z aprobatą mediów i dalej zaczęło się rozpowszechniać. Jest to nie tylko nieprawidłowe - bo każdy subwariant ma swój symbol - ale przede wszystkim szkodliwe, bo wzbudza niepotrzebny strach. Rozumiem, że systematyczne nazwy subwariantów są trudne do zapamiętania dla przeciętnego człowieka, ale nazywanie ich np. Krakenem czy inną postacią mitologiczną nie ma żadnego uzasadnienia – zwróciła uwagę prof. Szuster-Ciesielska.

Jej zdaniem, powoduje to, że ludzie zaczynają się oswajać z niebezpieczeństwem, przez co mogą stać się mniej czujni i wrażliwi. - W przyszłości możemy za to zapłacić, bo jeśli już w tej chwili mówi się w tak groźnych słowach na temat nowych wariantów, to co będzie dalej? A nie wiadomo, jakie jeszcze zagrożenia na nas czekają – oceniła ekspertka.