Rośnie liczba zwolnień zarówno dla dorosłych, jak i tych branych na dzieci. Powód? Infekcyjny szczyt. Z danych, które otrzymaliśmy z ZUS, wynika, że w listopadzie zwolnienie wzięło 1,8 mln pracowników, a w grudniu już 2,18 mln osób. Liczba zwolnień na dzieci wzrosła w tym okresie z 361 tys. do niemal 412 tys. Gdy porówna się rok do roku, wzrost jest prawie dwukrotny - w grudniu 2021 r. wystawiono ich 215 tys.
A może być jeszcze gorzej. Jak mówił wczoraj w wywiadzie dla TVN24 minister zdrowia Adam Niedzielski, bardziej pesymistyczny scenariusz zakłada, że apogeum grypy może nastąpić na przełomie lutego i marca. Obecnie, jak pisaliśmy wczoraj w DGP, największy problem dotyczy dzieci. Z danych NFZ wynika, że pomimo okresu świątecznego w szpitalach zajętych jest niemal 80 proc. łóżek pediatrycznych - 9,1 tys. na 11 tys. dostępnych. Za połowę hospitalizacji odpowiadają wirusy - głównie grypy, RSV i COVID-19.