Autorami publikacji są specjaliści z Chińskiej Akademii Nauk.

Od początku pandemii naukowcy z całego świata wykorzystują symulacje komputerowe, aby stwierdzić, jak wygląda proces rozprzestrzeniania się kropelek śliny w powietrzu w zależności od kształtu pomieszczenia, zastosowanych w nim rozwiązań i sposobu poruszania się ludzi.

Reklama

Zrozumieli dzięki temu, jak m.in. szklane (lub pleksi) przegrody, okna czy klimatyzatory wpływają na utrzymywanie się cząsteczek wirusa. Jednak większość tego typu badań dotyczyła dużych, otwartych przestrzeni wewnętrznych, nie uwzględniając wpływu ścian i przegród, takich jak te, z którymi mamy do czynienia w wąskich korytarzach.

- Jeśli osoba spacerująca po korytarzu kaszle, to wyrzuca z siebie kropelki, które krążą wokół jej ciała i za nim, tworząc ślad - wyjaśniają autorzy artykułu. Tłumaczą, że można to porównać do kilwatera, który zostawia za sobą łódź na wodzie. - W związku z tym za idącą osobą tworzy się bąbel recyrkulacyjny, utrzymujący się mniej więcej na wysokości jej pasa - dodają.

- Wzorce, które zidentyfikowaliśmy, są silnie związane z kształtem ludzkiego ciała - mówi dr Xiaolei Yang, główny autor badania. - W odległości około dwóch metrów od człowieka już prawie nie wykrywamy kropelek na wysokości jego ust i nóg, za to na poziomie talii nadal jest ich bardzo dużo.

Zespół Yanga wykrył dwa rodzaje rozpraszania kropli. W jednym z nich chmura kropelek odrywa się od idącej osoby i unosi daleko za nią, tworząc przemieszczających się jej śladem bąbel wypełniony kroplami (i wirusami, jeśli była ona zakażona). Drugi typ wygląda tak, że chmura jest przyczepiona do pleców idącego człowieka, ciągnąc się za nim niczym ogon.

- W trybie "rozłącznym" (czyli tym pierwszym) stężenie kropli 5 sekund po kaszlnięciu jest znacznie wyższe niż w trybie "złączonym" (tym drugim) - mówi Yang. - Stanowi to duże wyzwanie przy określaniu bezpiecznego dystansu społecznego w miejscach takich jak bardzo wąskie korytarze, bo w nich osoba idąca za chorym może wdychać kropelki wirusa, nawet jeśli znajduje się dość daleko za kaszlącym.

Zdaniem autorów zagrożenie jest szczególnie duże w przypadku dzieci, ponieważ w obu opisanych powyżej typach rozprzestrzeniania chmura kropli unosi się na poziomie około połowy wysokości osoby zakażonej, czyli dokładnie tam, gdzie znajdą się usta dzieci.

Na koniec naukowcy stawiają pytanie, czy nie należałoby ustalić odmiennych wytycznych dotyczących dystansu społecznego, które byłyby dopasowane do konkretnej przestrzeni.