Przebieg COVID-19, choroby wywoływanej przez nowego koronawirusa SARS-CoV-2, jest bardzo zróżnicowany. W przybliżeniu u 80-85 proc. pacjentów jej objawy są łagodne lub w ogóle ich brak. Jednak pozostałe 15-20 proc. przechodzi chorobę ciężko i wymaga pobytu w szpitalu, wielu z nich na oddziałach intensywnej terapii (ICU). Przyczyny tych różnic nie są do końca poznane.
Zdaniem autorów pracy kilka obserwacji wskazuje, że niedobory witaminy D mogą w istotny sposób wpływać na ciężki przebieg COVID-19. Na przykład w stanie Luizjana (USA) aż 70 proc. zgonów z powodu tej choroby odnotowano wśród Afroamerykanów, choć stanowią oni jedynie 32 proc. populacji tego stanu. Jak wiadomo, ze względu na ciemną pigmentację skóry w tej grupie mieszkańców USA powszechne są niedobory witaminy D (dotyczą 80-90 proc. populacji Afroamerykanów, i nieco ponad 41 proc. ogólnej populacji). Z kolei w Bostonie wszyscy mieszkańcy schroniska dla bezdomnych (147 osób) przeszli COVID-19 bezobjawowo. Osoby bezdomne są wprawdzie w gorszym stanie zdrowia i są gorzej odżywione, ale ze względu na częste przebywanie na zewnątrz i ekspozycję na promienie słoneczne, które odpowiadają za produkcję witaminy D w skórze, mogą mieć wyższy poziom tego związku w organizmie.
Co więcej, wśród znanych obecnie czynników ryzyka ciężkiego przebiegu COVID-19 znajdują się: nadciśnienie tętnicze, otyłość, cukrzyca, płeć męska, podeszły wiek, zaburzenia krzepnięcia krwi, obniżona odporność - zarówno wrodzona, jak i nabyta. A wszystkie one są ściśle powiązane z niedoborami witaminy D.
Dlatego naukowcy pod kierunkiem Franka H. Lau'a z Louisiana State University Health Sciences Center w Nowym Orleanie (Luizjana, USA) sprawdzili związek między niedoborami tej witaminy wśród pacjentów z COVID-19 przyjętych do uniwersyteckiego centrum medycznego a ciężkim przebiegiem choroby. Przeanalizowano dane medyczne pacjentów z okresu od 27 marca do 21 kwietnia 2020 r. i zidentyfikowano grupę 20 osób, dla których dostępne były dane na temat poziomu witaminy D we krwi (a dokładnie jej aktywnego metabolitu 25-hydroksycholerkalcyferolu). Niedobory witaminy D stwierdzano przy poziomie poniżej 30 nanogramów na mililitr.
Z badanej grupy 65 proc. wymagało pobytu na oddziale intensywnej terapii. Jak wyliczyli badacze, blisko 85 proc. tych właśnie chorych miało niedobory witaminy D, podczas gdy wśród chorych na COVID-19 nie wymagających pobytu na ICU odsetek ten wyniósł 57 proc. Niedobór tej witaminy stwierdzono u wszystkich chorych poniżej 75 r. życia, z czego blisko 65 proc. miało krytycznie niski poziom witaminy D, tj. poniżej 20 ng na mililitr. W grupie przebywającej na oddziale intensywnej terapii częste były zaburzenia krzepnięcia, a u ponad 92 proc. stwierdzono znacznie obniżoną aktywność układu odporności (na podstawie istotnie obniżonej ilości limfocytów we krwi).
Zdaniem autorów pracy to badanie, choć przeprowadzone w małej grupie chorych na COVID-19, sugeruje istnienie silnej zależności pomiędzy niedoborami witaminy D a ciężkim przebiegiem choroby wywołanej przez nowego koronawirusa. Dlatego naukowcy wskazują na konieczność przeprowadzenia szerzej zakrojonych badań odnośnie występowania niedoborów witaminy D u pacjentów z COVID-19.
Jak sugerują, niedobory witaminy D mogą wpływać na cięższy przebieg COVID-19 przede wszystkim dlatego, że prowadzą do zaburzeń w pracy układu odporności i zwiększają ryzyko zaburzeń krzepnięcia krwi. Na przykład amerykańskie badanie przeprowadzone wśród ponad 14 tys. osób wykazało, że niedobór witaminy D o blisko 60 proc. zwiększa ryzyko ostrej infekcji wirusowej. Praca na ten temat ukazała się w marcu 2015 r. na łamach pisma „Nutrients”. Z kolei zaburzenia krzepnięcia są bardzo częste u pacjentów z ciężkim przebiegiem COVID-19. W Wuhan w Chinach występowały one u ponad 71 proc. osób, które zmarły z powodu tej infekcji i u 0,6 proc. tych, które ją przeżyły.
Naukowcy przypominają zarazem, że suplementacja witaminą D nie przyniosła wcześniej spodziewanych korzystnych efektów w profilaktyce zachorowań na grypę. Ich zdaniem w przypadku COVID-19 może być jednak inaczej, ze względu to, że chorobie towarzyszą właśnie znaczne zaburzenia krzepnięcia krwi.