Jak podaje TVN24, Michalak wziął udział w testach leku remdesivir, którego używa się do walki z wirusem Eboli. Nowe badania wykazują, że lek może zwalczać także koronawirusa.
Nie obawiałem się, bo powiedziano mi, że lek był stosowany przy leczeniu eboli i nie ma żadnych skutków ubocznych. Byłem przekonany, że powinienem spróbować. Jestem półtora tygodnia po wyjściu ze szpitala i czuję się bardzo dobrze – mówił w TVN24 Sławomir Michalak.
Polak pytany jak wyglądał test mówił, że remdesivir podawany jest dożylnie i trwa to około 45 minut.
Już pierwszej nocy nie miałem wysokich temperatur i nie musiałem brać tabletek na zbicie gorączki – opowiadał w TVN24.
Oddychanie było dalej słabe, ale przed przyjściem do szpitala cały tydzień leżałem w łóżku, więc organizm był osłabiony - dodał.
Lekarze, po 3 dawce leku zrobili Polakowi "sześciominutowy test chodzenia".
Wszystko było na takim poziomie, że powiedziano mi, że mogę być wypisany następnego dnia do domu – powiedział Michalak w TVN24.
Przyjąłem czwartą dawkę leku i od momentu, jak wyszedłem do domu, a minęło półtora tygodnia, nie wziąłem ani jednej tabletki i nie mam żadnych problemów - zapewnił.