To wszystko efekt doniesień z Włoch, gdzie do poniedziałkowego wieczoru wirus zabił siedem osób, a u ponad 200 go wykryto. Właśnie z tego kraju w ostatnich dniach wróciły dziesiątki tysięcy Polaków, którzy spędzali ferie zimowe na tamtejszych stokach.
Jedna ze szkół podstawowych na warszawskim Żoliborzu zakazała przychodzić uczniom, którzy dopiero co wrócili z ferii we Włoszech. Podobnie postępują prywatne firmy w stosunku do swoich pracowników.
Ze względu na wykrycie ognisk koronawirusa we Włoszech prosimy wszystkie osoby, które przebywały ostatnio prywatnie lub służbowo w tych regionach, o pozostanie w domach przez najbliższe 14 dni i wykonywanie pracy zdalnie – komunikat o takiej treści dostali pracownicy kilku spółek (m.in. Huawei Polska i TLC), a także jedno duże wydawnictwo medialne. – Dodatkowo wstrzymano nam delegacje zagraniczne – usłyszeliśmy od jego pracowników.
Firma farmaceutyczna Olimp Labs poszła o krok dalej i do końca czerwca zawiesiła także swój udział we wszystkich targach i wydarzeniach odbywających się na terenie Europy i świata.
Zdaniem ekspertów grono firm, które będą ograniczać w ten sposób ryzyko, będzie szybko się powiększało. Szczególnie że polskie szpitale przyjęły na obserwację pierwsze osoby, które wróciły z Włoch. Jak się dowiedzieliśmy, w jednej z warszawskich placówek leży pacjent z objawami podobnymi jak przy zakażeniu SARS-Cov-2. Z kolei stołeczny szpital zakaźny wprowadził usługę komercyjnych testów – dla tych, którzy chcą dla własnego spokoju je wykonać, mimo braku jednoznacznych wskazań. Koszt to 500 zł.
Pełna niepokoju jest branża turystyczna. Na razie klienci nie wycofują rezerwacji, ale biura obawiają się scenariusza, w którym przypadki SARS-CoV-2 zostaną wykryte również w Grecji, Tunezji, Hiszpanii czy Bułgarii.