Kierownik Katedry i Zakładu Farmakognozji i Fitochemii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Sosnowcu dr hab. n. farm. Ilona Kaczmarczyk-Sedlak podkreśliła, że suplementy nie mają właściwości leczniczych i nie można ich traktować jak leki. Specjalistka przyznała jednak, że przez część osób są one mylone z farmaceutykami. Niesłusznie, bo suplementy nie mają leczyć schorzeń, lecz uzupełniać niedobory diety, które są dość powszechne.
Z przytoczonych podczas czwartkowej debaty w Warszawie danych sondażu „Polacy a suplementy diety” przeprowadzonego w lutym 2017 r. przez Agencję Badań Rynku i Opinii SW Research wynika, że do zażywania suplementów diety przyznaje się 72 proc. Polaków, z czego prawie połowa (48 proc.) stosuje je regularnie.
Prezes Izby Gospodarczej "Farmacja Polska" Irena Rej oceniła, że apteki są najlepszym miejscem do sprzedaży suplementów diety. - Są one gwarancją jakości i bezpieczeństwa sprzedawanych na rynku suplementów – dodała. Zwróciła uwagę, że takiej gwarancji nie ma w przypadku tych produktów kupowanych za pośrednictwem Internetu.
Specjalistka zgodziła się jednocześnie, że nabywane w aptekach suplementy diety bywają mylone z lekami. Dlatego powinny znajdować się w osobnych miejscach przeznaczonych tylko dla nich - tak, żeby nie kojarzyły się z lekami. Nie powinny być one również zachwalane jako leki. - Etyka w sprzedaży i reklamie suplementów diety powinna mieć pierwszoplanowe znaczenie – podkreśliła Irena Rej.
Dyrektor Narodowego Instytutu Leków w Warszawie dr n. farm. Anna Kowalczuk zwróciła uwagę, że konsumenci powinni być lepiej wyedukowani w zakresie suplementów diety. - Za mała jest świadomość społeczna tego, czym są suplementy i jaka jest ich rola, dlatego wielu z nich myli je z lekami - mówiła.
Specjalistka dodała, że nawet farmaceuci w aptekach nie zawsze potrafią właściwie doradzić nabywcom wybór suplementów. Przyznała również, że produkt, który jest lekiem, niektórzy producenci celowo rejestrują jako suplement, bo to obniża koszty wprowadzenia go na rynek. Takie praktyki również wprowadzają konsumentów w błąd.
Z danych przedstawionych przez Bożenę Szymańską, doradcę ds. farmaceutycznych spółki DOZ SA, w naszym kraju 72 proc. suplementów diety sprzedawanych jest w aptekach. Według sondażu "Polacy a suplementy diety", 65 proc. Polaków kupuje je w aptekach, a 10,4 proc. badanych przyznało, że kupuje suplementy za pośrednictwem Internetu.
Dr Jan Włodarczyk, prezes Firmy Uni-Phar zapewniał, że nie jest prawdą, że każdy może zarejestrować i produkować suplementy. - Trzeba spełnić odpowiednie wymogi, przedstawić szczegółową dokumentację, żeby uzyskać zgodę na produkcję. Nie można tak po prostu napisać tego, co się komu podoba – podkreślił. Jak dodał, dysponuje on certyfikatami czystości farmaceutycznych swych produktów, a dostawcami surowców są jedynie rzetelni producenci.
Irena Rej powiedziała, że informacja na opakowaniach suplementów diety powinna być taka sama w sprzedaży - jak ta, która została zgłasza do ich zarejestrowania. - Przede wszystkim nie może być na opakowaniach stwierdzenia, że dany produkt leczy, np. działa na raka. Za takie niedozwolone praktyki powinny być wysokie kary – podkreśliła.
Dyrektor "Federacji Suplementów" Anna Mossakowska-Ziemniak powiedziała, że rynek suplementów diety w Polsce szybko się rozwija, bardziej nawet niż sprzedaż leków. Przed kilkoma laty sprzedaż tych produktów nie przekraczała 1,5 mld zł rocznie, a w 2016 r. zwiększyła się do 3,5 mld zł.
- W ślad za tym wśród konsumentów nie rozwinęła się wiedza o tym jak należy stosować suplementy diety. Zbyt mało wiedzę o nich mają również lekarze. Próbujemy jednak to zmienić, chcemy dotrzeć do nich z rzetelna informacją – dodała Anna Mossakowska-Ziemniak.
Dr hab. Kaczmarczyk-Sedlak powiedziała, że lekarze powinni doradzać pacjentom, jakie suplementy diety mogłyby być u nich przydatne - i w jakich schorzeniach. Taką poradę powinny oferować dietetycy, którzy nie tylko zajmują się odchudzaniem, ale również doradzają, jak się zdrowo odżywiać. Taka rola dietetyków jest coraz bardziej popularna w Stanach Zjednoczonych.
- Pojawiło się nowe określenie tzw. suplementacji celowanej, adresowanej do konkretnego pacjenta, w zależności od jego stanu zdrowia i sposoby odżywiania się – podkreśliła dr hab. Kaczmarczyk-Sedlak.