W niedawnym raporcie Najwyższa Izba Kontroli informowała, że znaczna część pacjentów z podejrzeniem udaru mózgu trafia do szpitali bez oddziałów udarowych, mimo że w Polsce istnieje rozbudowana sieć placówek z dobrze przygotowanymi oddziałami lub pododdziałami udarowymi. Jednocześnie Izba oceniała, że leczenie w specjalistycznej placówce nawet czterokrotnie zwiększa szanse pacjenta na przeżycie udaru i normalne funkcjonowanie.
Resort zdrowia, poproszony przez PAP o komentarz do tego raportu, przywołuje dane, z których wynika, że w Polsce funkcjonują 163 szpitalne oddziały udarowe, które są wyspecjalizowane w udzielaniu świadczeń zdrowotnych niezbędnych dla ratownictwa medycznego. - W związku z powyższym nie ma żadnych przeszkód, aby osoba z udarem trafiła bezpośrednio z zespołu ratownictwa medycznego do właściwego szpitala - ocenia resort.
MZ podkreśla, że osoba z podejrzeniem udaru mózgu powinna być transportowana bezpośrednio do szpitala, w którym znajduje się oddział neurologiczny, który zajmuje się leczeniem i diagnostyką pacjentów z tego typu schorzeniem.
Ministerstwo zaznacza jednocześnie, że gdyby z różnych powodów tak się nie stało (np. pacjent musiał być zabezpieczony do dalszego transportu w najbliższym szpitalu), wówczas w razie konieczności szpital zobowiązany jest zapewnić niezwłoczny transport sanitarny pacjenta po urazie lub w stanie nagłego zagrożenia zdrowia do najbliższej placówki udzielającej świadczeń zdrowotnych w odpowiednim zakresie.
Jednocześnie MZ dodaje, że obecne przepisy w sposób ogólny opisują postępowanie z pacjentem w stanie nagłego zagrożenia zdrowia lub życia, natomiast każda sytuacja, w której zachodzi podejrzenie niestosowania się zespołów ratownictwa medycznego do opisanych zasad, wymaga indywidualnego rozpatrzenia.
Według raportu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) z 2014 r., udar mózgu na przestrzeni lat 2000-2012 stanowił na świecie drugą, po chorobach serca, przyczynę zgonów osób dorosłych.
Polska jest drugim, po Rosji, krajem w Europie o największym odsetku zgonów spowodowanych udarami mózgu. Odsetek ten jest u nas ponad dwukrotnie wyższy niż we Francji, Niemczech, Hiszpanii czy Wielkiej Brytanii. I choć w Polsce w ostatnich latach liczba zarejestrowanych przypadków udaru, będącego jednym z najcięższych powikłań choroby nadciśnieniowej, zmniejszyła się z 94,9 tys. w 2009 r. do 89,9 tys. w 2014 r. to ciągle pozostajemy w tyle za rozwiniętymi krajami europejskimi.