Sejm uchwalił, że pochodne amfetaminy, które wykryto w środkach zastępczych, będą zakazane. Za posiadanie choćby najmniejszej ilości substancji wpisanych na listę nielegalnych związków grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Oprócz pochodnych amfetaminy, nielegalne są również: aktynon, metylon, butylon, pochodne piperazyny, pochodne fenyloetyloaminy i naphyrone.
– Na tej liście znajdują się także zawarte w mieszankach ziołowych preparaty, kantynony – alkaloidy występujące w roślinach, a szczególnie w roślinie, która nazywa się khat. Polska nazwa tej rośliny to czuwaliczka jadalna – wyjaśnia poseł Aleksander Sopliński (PSL).
Związki, które zostały wymienione w nowych przepisach, wykryto w dopalaczach. Wszystkie substancje są odpowiedzialne za psychoaktywne działanie środków zastępczych.
Krytyka ustawy
Taki rodzaj walki z narkomanią został jednak skrytykowany. – W ten sposób moglibyśmy wszystkiego zakazać, a wiemy, że pomysłowość ludzi, którzy chcą się odurzać, nie zna granic – komentował poseł Łukasz Zbonikowski (PIS).
Tymczasem według prof. Mariana Filara, karnisty, walka z narkomanią powinna przede wszystkim polegać na zerwaniu solidarności konsumentów i osób wprowadzających do obrotu zakazane specyfiki.
Równolegle w Sejmie trwają prace nad kolejną nowelizacją ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Jej celem jest wprowadzenie do ustawy zapisu, dzięki któremu będzie można umorzyć postępowanie w stosunku do osoby, która posiada nieznaczną ilość narkotyku na własny użytek, a czyn ten ma niewielką szkodliwość społeczną. Według posła Marka Balickiego (SLD) dopiero wprowadzenie poprawki liberalizującej przepisy przyniesie pożądane efekty.
– Ta zmiana będzie bardziej skuteczna, a jednocześnie mniej dolegliwa dla obywateli – komentował Balicki.
Dziś posiadanie choćby najmniejszej ilości narkotyków jest zakazane. Grozi za nie kara do 3 lat pozbawienia wolności. Osoba, która wprowadza do obrotu narkotyki, może zgodnie z dzisiejszym prawem trafić do więzienia nawet na 8 lat.