Termin wejścia na rynek w pierwszej połowie listopada wykluczył w piątek szef Pfizera doktor Albert Bourla. Jego firma pod koniec października dysponować będzie wstępnymi danymi testów klinicznych. Proces potwierdzania bezpieczeństwa szczepionki trwać ma jednak co najmniej do drugiej połowy listopada.
Dziennik "New York Times" zauważa, że piątkowa deklaracja Pfizera to zmiana w dotychczasowym przekazie koncernu. Wcześniej Bourla mówił o możliwym otrzymaniu specjalnego zezwolenia na dystrybucję szczepionki pod koniec października.
Pfizer jest jedną z czterech amerykańskich firm prowadzących w USA testy kliniczne potencjalnej szczepionki na koronawirusa. Dotychczas informowała o najbardziej ambitnych terminach. Jej konkurenci – firmy Moderna, AstraZeneca i Johnson & Johnson - ogłosiły, że prawdopodobny termin uzyskania przez nie zielonego światła na ich szczepionki to koniec roku.
Wokół tego kiedy Amerykanie będą mogli się zaszczepić panuje wiele niepewności. Firmy muszą pokonać wiele przeszkód zanim otrzymają zgodę ze strony odpowiedniej agencji rządowej.
Już w październiku możliwe jest wyprodukowanie i zmagazynowanie w USA kilku milionów dawek szczepionek. Nie oznacza to jednak, że będą one dopuszczone na rynek. Firmy farmaceutyczne produkują szczepionki jeszcze przed zakończeniem testów klinicznych w nadziei, że ich preparaty otrzymają specjalne zezwolenie od amerykańskiej Agencji Żywności i Leków (FDA).
Stany Zjednoczone są najbardziej dotkniętym przez epidemię krajem świata. Jak podaje Uniwersytet Johnsa Hopkinsa w Baltimore, śmierć z powodu Covid-19 poniosło już ponad 218 tys. Amerykanów, a testy na Covid-19 dały wynik pozytywny w ponad 8 mln przypadków. Główny epidemiolog kraju Anthony Fauci od wiosny apeluje o noszenie maseczek oraz zachowywanie dystansu.