Zdaniem specjalistów można wskazać trzy przyczyny takich rozterek. Pierwsza to stanowczo zbyt mała wiedza o rozmiarach zagrożenia kleszczowym zapaleniem mózgu i jego konsekwencjach. Druga - utrzymująca się od kilku lat fatalna w skutkach „moda” na życie bliżej natury, w tym unikanie wszelkich szczepień, więc także przeciw kleszczowemu zapaleniu mózgu (KZM) i naiwna wiara w siły zdrowego organizmu, które pokona każdą chorobę, nie dopuści do zakażenia drobnoustrojami. Trzecia – do której nie wszyscy się przyznają – to niechęć do wydawania pieniędzy na coś, co nie wydaje się akurat naprawdę konieczne.

Reklama

Rezultaty każdej z tych postaw bywają dramatyczne. Gdyż kleszcze atakują każdego bez względu na płeć, wiek i przekonania . I jeśli zakażą wirusem zapalenia mózgu skutki są zawsze bardzo przykre, a bywają wręcz dramatyczne. Bo na tę chorobę nie ma skutecznego leku. A leczenie tak naprawdę oznacza wyłącznie zwalczanie i łagodzenie objawów. Często konieczny jest pobyt w szpitalu, nawet na oddziale intensywnej opieki medycznej. I nie ma żadnych gwarancji, na powrót do pełnej formy.

Chorym grożą długo utrzymujące się różnego rodzaju powikłania porażenia nerwów lub niedowład kończyn górnych. Mogą też występować uciążliwe bóle głowy, chroniczne uczucie zmęczenia lub zaburzenia psychiczne m.in. depresja. Ustępowanie symptomów czasem trwa kilka lat, bywa że utrzymują się one na stałe. W najgorszych przypadku KZM może doprowadzić do śmierci.

Wiedza wspomaga

Pierwszy przypadek wirusowego zapalenia mózgu w Polsce opisano w 1947 r. Tak wiec choroba i jej skutki powinny być nam dobrze znane jak również celowość, wręcz konieczność szczepień. Tymczasem w naszym kraju szczepi się niewiele ponad 1 proc. ludności. O wiele za mało. Jest to tym bardziej dziwne, że nasi sąsiedzi, u których także występuje kleszczowe zagrożenie potrafili przekonać swoje społeczeństwa do szczepień.

Reklama



Najlepszym przykładem jest Austria, gdzie szczepią się niemal wszyscy - ok. 90 proc. mieszkańców. Biją nas na głowę m.in. Czesi i Litwini. Czyżby akurat w tym przypadku były nam obojętne zagraniczne wzory? Czy też odezwała się nasza polska przekora. Bo przecież Ministerstwo Zdrowia od lat zaleca te szczepienia, a pracownicy leśni na terenach szczególnie zagrożonych są szczepieni niejako służbowo.

Reklama

Być może sytuacja ta się zmieni, choćby dlatego, że w ostatnich latach właśnie na przedwiośniu organizowane są specjalne akcje, podczas których informuje się o groźnej chorobie, szczepieniach, które są najlepszą profilaktyką i od razu te szczepienia wykonuje. Jest więc uzasadniona nadzieje, że tegoroczne „Zielone Dni” dla wielu osób stworzą okazję, by poszerzyć swoja wiedzę i zarazem zadbać o zdrowie – zaszczepić się.

To nieporównanie lepszy sposób niż sytuacja, w której przykład ciężkiej choroby kogoś bliskiego każe zainteresować się niebezpieczeństwem i zmienić poglądy. Lekarze znają bowiem przypadki, gdy przeciwnicy szczepień, czy też wyznawcy religii, zakazującej ingerować w ludzki organizm, pod wpływem dramatycznych przejść czy śmierci kogoś z rodziny cała grupą zgłaszali się do szczepień. Co można by uznać za swoisty sukces. Tyle że niepotrzebnie okupiony wcześniejsza tragedią.

Ile to kosztuje?

Nie należymy do państw najbogatszych. Wprawdzie łagodniej niż inni, ale też odczuwamy skutki globalnego kryzysu. Dlatego najczęściej krzywimy się na wysokość wynagrodzeń, zauważamy wzrost cen. Mimo to nie tylko statystyka, ale zwykła obserwacja dowodzi, że na ogół żyjemy coraz lepiej.

Wystarczy popatrzeć na auta, jakość sprzętu audiowizualnego w domach, sposób ubierania się ludzi, by to stwierdzić. Być może także po to, by „ utrzymać fason”, staramy się dzielić wydatki na konieczne i niekonieczne. Do tych pierwszych niemal każdy zalicza wszystko, co wiąże się ze zdrowiem. A jednak... Gdy słyszy się, że komplet szczepień przeciwko kleszczowemu zapaleniu mózgu dla jednej osoby kosztuje ok. 200 zł, to nierzadko taki wydatek uznaje za niekonieczny. Bo trzeba kupić jeszcze… Tu można sobie wstawić dowolną rzecz. No, a poza pamiętać o jakichś przyjemnościach dla rodziny, zwłaszcza dla dzieci. O czym, chwalebny zwyczaj, coraz więcej rodziców pamięta. Tyle że słysząc o cenach szczepień nie bierze pod uwagę, że atrakcje dla potomstwa też są wcale kosztowne. Np. wyprawa do kina, najczęstsza rodzinna rozrywka o tej porze roku. Oto jej koszty dla jednej osoby dorosłej z jednym dzieckiem.



Przezorny, czyli zaszczepiony

Obecnie najczęściej stosuje się tzw. przyśpieszony schemat szczepień. Zakłada on przyjęcie dwu dawek szczepionki w odstępie dwu tygodni. Gdy minie kolejne dwa, w organizmie wytwarzają się przeciwciała, które chronią przed wirusem przez rok.

Jeśli ktoś chce jeszcze dłużej utrzymać antywirusowe zabezpieczenie powinien po roku od przyjęcia pierwszej dawki zaszczepić się jeszcze raz. Jak kształtują się jego ceny przy obecnej promocyjnej akcji? Za pierwsze szczepienia zapłacimy 1 zł. Za kolejne które kosztują ok. 100 zł zapłacimy dopiero po 2 tygodniach. Wniosek? Warto ponieść taki wydatek, choćby kosztem jednej wyprawy do kina. To będą dobrze wydane pieniądze, bo przezornie zainwestowane w zdrowie.

Ewa Łuszczuk