Łzawiące i piekące oczy, bóle i zawroty głowy, nudności i zmęczenie – na takie objawy skarżyli się ankietowani przez firmę PricewaterhouseCoopers widzowie filmów trójwymiarowych. Objawy te wskazywało w sumie 20 procent pytanych osób.

Zdrowie Dziennik.pl na Facebooku: polub i bądź na bieżąco >>>

Reklama

Okuliści bacznie przyglądają się technologii, która szturmuje kina. Brakuje bowiem kompleksowych badań, które jednoznacznie potwierdziłyby lub wykluczyły zły wpływ filmów 3D na wzrok. Wiadomo, że sztuczka trójwymiarowości obrazu powstaje w mózgu, który nakłada na siebie dwa nieco różniące się obrazy podawane przez oboje oczu.

Profesor Jerzy Szaflik, krajowy konsultant do spraw okulistyki nie zabroniłby swoim pacjentom oglądania filmów trójwymiarowych, jednak radzi zachować wstrzemięźliwość.

Filmy 3D nie są szkodliwe dla narządu wzroku, jeśli tylko oglądamy je w umiarkowanym stopniu – wyjaśnia profesor Szaflik. W umiarkowanym stopniu, czyli mniej niż 3-4 godziny bez przerwy.

Dyskomfort mogą odczuwać jedynie osoby z wadą wzroku, cierpiące na astygmatyzm (czyli niezborność oka powodująca nieostre widzenie niezależnie od odległości od oglądanego przedmiotu).

Profesor Martin Banks z Uniwersytetu Kalifornijskiego ostrzega z kolei, że bóle głowy i oczu mogą powodować obrazy 3D oglądane na małych mobilnych aparatach, takich jak smartfony i tablety. Jego zdaniem, wynika z to tego, że oczy muszą jednocześnie skupić się na ekranie i treści znajdującej się w innej odległości.

Reklama

Amerykański uczony przyznaje, że konieczne są dalsze badania. Dodaje też, że nie prowadzono badań na dzieciach.

Profesor Jerzy Szaflik nie widzi jednak powodu, dla którego najmłodsi widzowie nie mogliby oglądać obrazów w technologii 3D. Oczywiście pod warunkiem, że nie robią tego nadmiernie długo i zbyt często – podkreśla krajowy konsultant do spraw okulistyki.

Trwa ładowanie wpisu