Prof. Jerzy Szaflik, krajowy konsultant ds. okulistyki, powiedział, że aż 44 proc. osób w wieku od 16 do 54 lat wymaga korekcji wzroku. Większość osób powinna mieć skorygowaną wadę wzroku już w wieku 14 lat, a często nawet jeszcze wcześniej.

Podkreślił, że jedynie wczesne wykrycie wady może uchronić przed późniejszym niedowidzeniem, czyli trwałym obniżeniem ostrości wzroku, bez możliwości jej korekcji przy użyciu soczewek lub operacji.

Reklama

Jako przykład podał zez, który początkowo jest jedynie okresowy. Noszeniem okularów można go całkowicie wyeliminować, jeśli zostanie wychwycony u dziecka najpóźniej w wieku 4-5 lat, zanim jeszcze wada się utrwali. Później trudno go usunąć nawet zabiegami.

Podobnie jest z wadami i chorobami doprowadzającymi do ślepoty, takimi jak zaćma, jaskra czy zwyrodnienie plamki żółtej. "To nie prawda, że ktoś nagle przestaje widzieć. Znacznie wcześniej pojawiają się symptomy utraty wzroku, które można rozpoznać, dzięki profilaktycznym badaniom, jeszcze wtedy gdy jest szansa na zastosowanie skutecznego leczenia" - podkreślił prof. Szaflik.



Dodał, że o wzrok trzeba dbać od najmłodszych lat. Przekonywał, że to nie komputer go niszczy, lecz niewłaściwa praca przy komputerze. Nie można ślęczeć przed monitorem przez wiele godzin. Trzeba robić przerwy, żeby nie używać wzroku tylko do bliży, wtedy rozwija się krótkowzroczność. Warto co godzinę odejść od komputera i popatrzeć dal, a jeśli to możliwe, to również na coś zielonego, bo ten kolor kojąco wpływa na oczy.

Z badań przedstawionych na konferencji wynika, że dwie godziny pracy przy komputerze dwukrotnie zwiększają ryzyko krótkowzroczności.

Reklama

Zachęcano, by wszyscy badali swój wzrok co roku, bez względu na to, czy mają jakieś kłopoty ze wzrokiem. Takie badania profilaktyczne szczególnie należy wykonywać u dzieci.

"Warto pamiętać, że dziecko, które według rodziców dobrze widzi, może mieć wadę wzroku. Bo oko malucha ma dużą zdolność akomodacji i może widzieć pomimo wady wzroku" - podkreśliła dr Anna Maria Ambroziak z katedry i klinika okulistyki Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Z badań przeprowadzonych wśród uczniów II klas szkół podstawowych w Warszawie wynika, że co trzecie dziecko miało różnego rodzaju kłopoty ze wzrokiem. Aż 69 proc. ośmiolatków wykazywało niewielką nadwzroczność, a 12 proc. - znaczną. Astygmatyzm (niezborność) wykryto u 19,4 proc. dzieci.



Podobne badanie, przeprowadzone ostatnio w Warszawie u dzieci w wieku 6-15 lat, ujawniło, że nadwzroczność ma 19,9 proc. z nich, krótkowzroczność - 16,9 proc., astygmatyzm - 5,5 proc., a u zaburzenie widzenia barw - 5 proc.

Jako dobrą metodę korekcji wzroku poza odpowiednio dobranymi okularami zachwalano soczewki kontaktowe. "Uprzedzenia do nich są przesadzone" - podkreślił prof. Szaflik. Dodał, że nie powodują już niedotlenienia rogówki, tak je udoskonalono, że wyrównują astygmatyzm i można je stosować do bliży i dali. Soczewki trzeba tylko używać pod stałą kontrola okulisty i pielęgnować je odpowiednimi płynami.

"Nie tylko przywracają ostre widzenie, ale pozwalają jednocześnie skorygować wadę wzroku, wyrównują astygmatyzm i umożliwiają widzenie z każdej odległości" - powiedział prof. Szaflik.

Spotkanie zainicjowało kampanię "Dobry wzrok na całe życie", której patronuje Polskie Towarzystwo Okulistyczne. Jej celem jest zachęcenie Polaków do badania i korygowania wzroku. Od 13 do 19 października w 400 placówkach na terenie całego kraju będzie można poddać się bezpłatnemu, wstępnemu badania wzroku. Szczegóły na stronie www.dobrywzroknacalezycie.pl.