Stronę na Facebooku o nazwie "Beautiful and Bald Barbie! Let's see if we can get it made", czyli "Piękna i łysa Barbie! Sprawdźmy, czy możemy sprawić, że powstanie" założono dwa tygodnie temu. Zgromadziła już ponad 86 tysięcy fanów. Nic dziwnego, bo cel, dla którego pojawiła się w sieci, jest niezwykle szczytny.
Nie wiadomo jednak, czy się uda, bo idea zrobienia lalki bez włosów to nie pomysł producenta, a dwóch kobiet.
Na pomysł przekonania firmy Mattel do przygotowania Barbie bez włosów wpadły dwie przyjaciółki z USA - Rebecca Sypin i Jane Bingham. Bingham straciła włosy przez chemioterapię w czasie walki z chłoniakiem, 12-letniej córce Sypin, Kin Inich, również wypadły włosy, gdy leczyła się z białaczki.
Obie kobiety, mając za sobą trudne doświadczenia, postanowiły, że muszą zrobić coś, by poprawić samopoczucie najmłodszych pacjentów zmagających się z tą ciężką chorobą. Stąd pomysł na chorą na raka lalkę Barbie.
Jak przekonują Rebecca Sypin i Jane Bingham, dzieciom łatwiej będzie akceptować zmiany, jakie zachodzą w ich organizmie w czasie chemioterapii, gdy będą miały przy sobie lalkę walczącą z chorobą tak jak one. I choć ich inicjatywa spotkała się z ogromnym pozytywnym odzewem w internecie, to nie wiadomo, jak zareaguje firma Mattel, wytwórca Barbie.
Według relacji obu przyjaciółek, które zwróciły się do producenta w tej sprawie, firma nie pała entuzjazmem do ich pomysłu. Rebecca i Jane usłyszały, że przy projektowaniu Barbie nie korzysta z zewnętrznych projektów.
Jest jednak szansa, że uda się przekonać firmę Mattel. Wystarczy przyłączyć się do akcji na Facebooku. Im więcej osób poprze ten szczytny cel, tym większa będzie szansa, że uda się zrobić coś dobrego dla chorych dzieci.
Córka pani Sypin nie może się doczekać, aż w sklepach pojawi się Barbie po chemioterapii. Już umówiła się z matką, że kupią przynajmniej 100 lalek i zaniosą do szpitala, dla małych pacjentów.