- Niewiele ludzi miało grypę w zeszłym roku z powodu restrykcji covidowych, więc nie ma takiego stopnia naturalnej odporności jak jest zwykle. Będziemy widzieć tej zimy krążącego wirusa, może go być więcej niż zwykle i może to być znaczącym problemem dla publicznej służby zdrowia - powiedział zastępca naczelnego lekarza Anglii Jonathan Van-Tam.

Reklama

Dodał on, że punktem odniesienia dla nadchodzącej zimy powinna być ta z roku 1989/90, gdy w Wielkiej Brytanii z powodu grypy zarejestrowano 19 tys. zgonów powyżej średniej z poprzednich lat.

Według przywoływanej przez władze prognozy sporządzonej latem przez naukowców z Akademii Nauk Medycznych (AMS), jednoczesna obecność tej zimy koronawirusa, wirusa grypy oraz występującego głównie u dzieci wirusa RSV może doprowadzić do znacząco wyższej liczby zgonów i hospitalizacji z powodu tych dwóch ostatnich wirusów.

AMS szacuje, że wskutek grypy może tej zimy umrzeć między 15 tys. a 60 tys. osób, a z powodu wirusa RSV do szpitali trafić nawet 40 tys. dzieci. Gdyby liczba zgonów na grypę sięgnęła górnej granicy podanych szacunków, byłaby ona najwyższą od czasu wywodzącej się z Hongkongu pandemii grypy w latach 1968-69.

W samej Anglii na grypę umiera każdej zimy średnio 11 tys. osób, ale zdarzają się też takie, gdy liczba zgonów jest sporo większa - zimą na przełomie lat 2017-18 było to ponad 20 tys.

W tym roku brytyjski rząd zaoferował darmową szczepionkę przeciw grypie 40 mln osób, co stanowi prawie dwie trzecie populacji kraju. Będzie to największy program szczepień przeciw grypie w historii.