Jak wyjaśnia kierownik Krajowego Ośrodka ds. Grypy w NIZP-PZH prof. Lidia Brydak szczepienie pozwala zapobiegać zachorowaniu i groźnym w skutkach powikłaniom grypy.
- Dlatego fakt, że zwłaszcza osoby z grupy podwyższonego ryzyka mają możliwość przeprowadzenia szczepienia, jak tylko szczepionka jest dostępna w aptekach - pomimo pierwotnej groźby opóźnień - jest bardzo istotna - podkreśliła ekspertka.
Ryzyko opóźnień pojawiło się w tym sezonie, ponieważ Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) z blisko miesięcznym poślizgiem wydała rekomendacje dotyczące szczepów, które wchodzą w jej skład, przy niezmiennym okresie jej produkcji wynoszącym około 6 miesięcy.
Dostępność na rynku pierwszej partii wakcyny jest szczególnie istotna z epidemiologicznego punktu widzenia. Chodzi o to, by pacjenci mogli skorzystać ze szczepień jak najwcześniej, choć - jak podkreśla ekspertka - warto szczepić się nawet w grudniu, styczniu czy w marcu, gdy w populacji krąży wirus grypy.
Ekspertka dodaje, że dzięki szczepieniu nie zakażamy się, unikamy też ryzyka hospitalizacji i powikłań pogrypowych, które niejednokrotnie prowadzą do tego, że człowiek czynny zawodowo przechodzi na rentę albo ma grupę inwalidzką.
- Skutki powikłań pogrypowych należy rozpatrywać nie tylko w aspekcie zaostrzenia choroby, ale także powstania innego schorzenia związanego z jej powikłaniami, a nawet, w najgorszym wypadku, zgonu - zaznaczyła Brydak.
Według danych NIZP-PZH do 15 września 2019 roku liczba zachorowań i podejrzeń zachorowań na grypę w sezonie 2018/2019 wyniosła ponad 4,5 mln osób. Nieznacznie ponad 17 tys. osób trafiło do szpitala, a liczba zgonów z powodu powikłań grypy wyniosła 150, czyli trzykrotnie więcej niż sezon wcześniej. Pacjent może zaszczepić się przeciw grypie w każdej przychodni, po uprzedniej wizycie u lekarza rodzinnego, który po stwierdzeniu, że nie ma żadnych przeciwwskazań wypisuje na nią receptę.