Gdyby badania brytyjskich naukowców potwierdziły się w dalszych próbach, to skończyłyby się co roku powtarzane, uciążliwe kampanie szczepień przeciwko grypie.
Szczepionka na grypę daje najlepszą ochronę przed tym zakażeniem, ma tylko jedną wadę - musi być co roku powtarzana. To spore utrudnienie zarówno dla firm farmaceutycznych, jak i opieki medycznej. Preparat przed każdym sezonem grypowym trzeba na nowo opracować i wyprodukować w zależności od typu i szczepu wirusa jaki się przewiduje, że będzie krążył po świecie. Potem trzeba nim zaszczepić miliony ludzi. To ogromne przedsięwzięcie. W USA szczepionkę na grypę każdego roku podaje się 110 mln osób.
Dr Sarah Gilbert twierdzi wypowiedzi dla brytyjskiego dziennika "Guardian", że nowy preparat będzie chronił przed zakażeniem przez wiele lat, bez względu na to jaki szczep wirusa pojawi się w danym sezonie. Dokonano tego dzięki wykorzystaniu w nim dwóch białek występujących w różnych odmianach wirusów grypy. Są to nukleoproteina, białko znajdujące się w jądrach komórkowych odpowiedzialne za powielanie zarazka, oraz otaczające je białko M - macierzy (matriks) jądrowej. Obudowa białka znajduje się wewnątrz wirusa, stąd są obecne w różnych jego szczepach. Do produkcji dotychczas stosowanych preparatów wykorzystuje się tzw. białka otoczkowe, takie jak hemaglutynina oraz neuraminidaza, występujące w zewnętrznej osłonie lipidowo-proteinowej tego drobnoustroju. Ponieważ ulegają one mutacji, szczepionki trzeba co roku na nowo opracowywać.
Białko M występuje tylko w wirusach grypy typu A, nie chroni zatem przed innymi jej odmianami typu B i C. Ale typ A jest wyjątkowo niebezpieczny. To najgroźniejszy wirus grypy, który najszybszej ulega mutacji, atakuje ludzi i zwierzęta oraz wywołuje epidemie i tzw. pandemie (zachorowania obejmujące kilka kontynentów). Uzyskanie skutecznej szczepionki przeciwko tylko temu zarazkowi, byłoby zatem dużym osiągnięciem w walce z grypą. Na razie nikomu się to nie udało. "Było już kilka prób wykorzystania tego białka do opracowania szczepionek przeciwko grypie, ale jak na razie bez większego powodzenia. Jestem zatem ciekaw jak będzie tym razem" - mówi dr Paweł Grzesiowski, członek Zarządu Polskiego Towarzystwa Wakcynologii.
Dr Sarah Gilbert twierdzi, że przetestowała nowy preparat na 11 ochotnikach. Po zaszczepieniu zarażono ich wirusem H3N2 (typu A), jaki po raz pierwszy wyizolowano w 2005 r. Drugie tyle osób nie otrzymało żadnej szczepionki, ale tak samo byli oni narażeni na działanie tego samego drobnoustroju. Dwukrotnie w ciągu dnia sprawdzano czy nie pojawiają się u nich objawy typowe dla grypy, takie jak: ból gardła, kaszel i katar. Część objętych badaniem osób zachorowała, ale najmniej było ich wśród tych, którzy zostali zaszczepieni. Sprawdzono też odpowiedź immunologiczną ochotników. W tym przypadku również stwierdzono, że organizm osób zaszczepionych wytwarzał więcej aktywniejszych komórek odpornościowych typu T, szybciej reagujących na atakujące go wirusy.
Brytyjska uczona zapewnia, że preparat jest bezpieczny w użyciu. Nie wykryto u badanych ochotników żadnych niepokojących działań ubocznych. Preparat wszedł zatem w kolejną już fazę badań. Jest teraz testowany na osobach po 50 roku życia, u których zwykle odpowiedź immunologiczna na szczepionkę jest słabsza niż u ludzi młodych. To główna wada szczepień, gdyż starsze osoby są bardziej narażone na zakażenia, tymczasem ich organizm słabiej reaguje na szczepionki. O ile u młodszych osób skuteczność szczepień sięga 70-80 proc., to u starszych nie przekracza ona 30-40 proc.
Uniwersalna szczepionka pozwoliłaby ją zwiększyć, nawet dwukrotnie, gdyż nie trzeba byłoby już ludzi szczepić za każdym razem na inne wirusy, lecz tylko co jakiś czas powtórzyć podanie preparatu dla wzmocnienia odpowiedzi immunologicznej. "Nie wiem jak w ogóle udało się uzyskać odpowiedź immunologiczna na białka znajdujące się wewnątrz wirusa - mówi dr Paweł Grzesiowski. Niezbędne są badania na znacznie większej grupie osób, co najmniej kilku tysięcy. A to potrwa co najmniej kilka lat. Do tego czasu będziemy się szczepić co roku.