- Ważne jest, żeby pacjenci nie bali się tej terapii, ponieważ jest ona bezpieczna i daje mało działań niepożądanych. Ponadto prowadzona jest w warunkach oddziałów dziennych alergologii, niewiele różniących się od poradni, gdzie chory jest pod specjalistyczną opieką zapewniającą bezpieczeństwo i komfort leczenia – podkreślił prof. Niedoszytko.

Reklama

Z szacunków wynika, że w Polsce nawet 5 proc. populacji ogólnej może mieć istotną reakcję na użądlenie przez owady błonkoskrzydłe, w tym osy, pszczoły, trzmiele, szerszenie. - Natomiast badania przeprowadzone we Wrocławiu wykazały, że było to nawet od 8 do kilkunastu procent osób. Może to wynikać m.in. z tego, że więcej alergii na jady owadów jest w górach niż nad morzem. Nikt nie wie, dlaczego – tłumaczył specjalista w dziedzinie alergologii i pulmonologii. Co ciekawe, wielu chorych wymagających odczulania na jad owadów nie ma zdiagnozowanej wcześniej żadnej choroby alergicznej, a reakcja anafilaktyczna wystąpiła u nich dopiero po użądleniu przez owada.

Reakcja na jad owadów

- Początkowo reakcja na jad owadów objawia się najczęściej dużym obrzękiem i zaczerwienieniem skóry w miejscu użądlenia. Jednak może też dojść do reakcji ogólnoustrojowej, kiedy zmiany skórne szybko się rozprzestrzeniają, i całe ciało zaczyna swędzieć, występują też objawy ze strony innych układów, w tym oddechowego – pojawia się obrzęk krtani, świsty, kaszel, duszność; pokarmowego – bóle brzucha, nudności, wymioty; krążenia – spadek ciśnienia, utrata przytomności. Najpoważniejszą reakcją nadwrażliwości na jad owadów błonkoskrzydłych jest wstrząs anafilaktyczny, który objawia się dużym spadkiem ciśnienia tętniczego, zawrotami głowy, problemami z równowagą i może prowadzić do utraty przytomności, a nawet zgonu - wymieniał prof. Niedoszytko.

Reklama
Reklama

- W Polsce do immunoterapii alergenowej kwalifikujemy tych chorych, którzy po użądleniu mieli reakcję anafilaktyczną, zagrażającą życiu, przeważnie wymagającą interwencji lekarskiej, pogotowania ratunkowego i podawania adrenaliny – powiedział specjalista.

Badanie swoistych przeciwciał klasy IgE na jad danego owada

Jak wyjaśnił, osoba, która miała ciężką reakcję po użądleniu osy, szerszenia, pszczoły czy trzmiela, powinna zgłosić się do swojego lekarza rodzinnego i poprosić go o skierowanie do alergologa. - Alergolog u takiego chorego z pewnością zleci wykonanie badania swoistych przeciwciał klasy IgE na jad danego owada, a następnie przekieruje go do jednego z ośrodków zajmujących się leczeniem alergii na jady owadów – powiedział prof. Niedoszytko. Według niego w każdym województwie w Polsce jest przynajmniej jeden taki wyspecjalizowany ośrodek, a często dwa lub nawet trzy. Wyjątkiem jest województwo lubuskie, skąd pacjenci jeżdżą się odczulać do Wrocławia.

- Jest bardzo mało przeciwwskazań do stosowania immunoterapii alergenowej w przypadku alergii na jady owadów. Nie rozpoczynamy jej u kobiet w ciąży, nie prowadzimy immunoterapii u chorych, którzy mają aktywną chorobę nowotworową i są w trakcie leczenia onkologicznego - wyjątkiem jest tutaj m.in. mastocytoza. Nie leczymy też w ten sposób chorych, którzy mają aktywną fazę choroby autoimmunologicznej wielonarządowej, ponieważ wtedy występuje większe ryzyko działań niepożądanych – tłumaczył prof. Niedoszytko.

Jak działa immunoterapia alergenowa?

Mechanizm działania immunoterapii alergenowej polega na tym, że podawanie stopniowo zwiększanych dawek jadu owada pobudza działanie limfocytów T-regulatorowych. Są to komórki odporności, które w naszym organizmie wywołują tolerancję na różne substancje, z którymi mamy styczność.

Najpopularniejszym, stosowanym w Polsce i w Europie jest ultra rush szybki schemat odczulania na jady owadów - już pierwszego dnia chory otrzymuje kilkanaście zastrzyków podskórnych z dawką jadu, która wielokrotnie przekracza dawkę wstrzykiwaną przez owada podczas użądlenia. Jak podkreślił specjalista, większość chorych doskonale toleruje to leczenie - występują u nich działania niepożądane w miejscu iniekcji, w postaci zaczerwienienia, rumienia. - Leczenie prowadzone jest w oddziałach alergologii przygotowanych do szybkiego leczenia rzadkich działań układowych – zaznaczył.

Immunoterapia alergenowa zaczyna działać już praktycznie po kilku dniach od zakończenia cyklu wstępnego. „W trakcie tej terapii chory może bezpiecznie żyć i bezpiecznie korzystać z uroków przyrody, bo ryzyko reakcji anafilaktycznej wynosi u niego ok. 2 proc. a może mniej” – powiedział prof. Niedoszytko. Jak dodał, standardowo odczulanie trwa od trzech do pięciu lat i jest skuteczne u 95-99 proc. osób. Alergolog zaznaczył, że większość z nich ma nadal dodatnie wyniki testów na uczulenie, ale nie reaguje po kontakcie z danym alergenem.

Są jednak pacjenci, u których trudniej jest pobudzić działanie limfocytów T regulatorowych za pomocą immunoterapii alergenowej. Zalicza się do nich przede wszystkim chorych na mastocytozę, nowotwór wywodzący się z komórek odporności o nazwie mastocyty. - W tej grupie osób odczulanie powinno trwać bezterminowo, ponieważ my wiemy, że u chorego na mastocytozę bez immunoterapii następne użądlenie na prawie 100 proc. będzie tak samo ciężkie, jak poprzednie albo nawet cięższe - mówił specjalista.

Jak zaznaczył, pacjent po istotnej reakcji na jad owadów błonkoskrzydłych może zrezygnować z odczulania i wybrać opcję noszenia przy sobie adrenaliny. Jest to jednak znacznie bardziej ryzykowne. - A jeżeli pacjent przebył reakcję anafilaktyczną ogólnoustrojową, zwłaszcza czwartego stopnia, czyli taką ze spadkiem ciśnienia tętniczego, z utratą przytomności, to odczulanie jest metodą, która ratuje mu życie - powiedział. Podkreślił zarazem, że immunoterapia alergenowa, prowadzona według aktualnych standardów, jest jedną z bezpieczniejszych metod leczenia.