Minister zdrowia zawiózł małym pacjentom mikołajkowe prezenty
1 - Wiecie, jaki dziś wyjątkowy mamy dzień? - pytał. Gdy chór maluchów odkrzyknął: "mikołajki", minister wskazał na swą brodę, wypiął brzuch i mówił o swoim podobieństwie do mikołaja.
PAP / Pawe Supernak
2 Za chwilę jednak tłumaczył dzieciom, że mikołaj wcale nie pochodził z Laponii i nie jeździł saniami zaprzęgniętymi w renifery. Wyjaśnił, że prawdziwy Święty Mikołaj był biskupem Miry, miasta na terenach obecnej Turcji, z pewnością nie widział reniferów, za to doskonale znał widok wielbłądów. Znany był z tego, że czynił wiele dobra.
PAP / Pawe Supernak
3 Potem minister wziął do ręki książkę i zaczął czytać bajkę o Panu Kuleczce. Szef resortu zdrowia ujawnił aktorski talent, modulując głos i dopasowując go do wypowiedzi poszczególnych bohaterów opowiadania.
PAP / Pawe Supernak
4 Bajka, którą czytał prof. Szumowski dzieciom, jest jedną z pozycji, które trafiły do szpitali w ramach akcji "Z książką zdrowiej". Dzięki wsparciu finansowemu Ministerstwa Kultury książki (nie tylko dla dzieci), trafiają do 500 lecznic w Polsce. Szpital dziecięcy otrzymał już dwa kartony bajek dla dzieci. Wzbogaciły one oddziałowe biblioteki i bibliotekę szpitalnej szkoły.
PAP / Pawe Supernak
5 - Czytanie dzieciom jest rozwijaniem ich wyobraźni, jest szansą na ich lepsze zdrowienie i lepsze życie. Wiemy, że elektroniczne gadżety nie służą maluchom. Lepiej im czytać książki, dzięki temu dajemy im okazję do przeżycie dobrych i ciepłych historii – powiedział minister zdrowia.
PAP / Pawe Supernak
6 Spotkanie zakończyło się wspólnym koncertowaniem. Dzieci, rodzice, a także minister otrzymali bębenki, grzechotki, tamburyna i wspólnie wybijali rytm, śpiewając piosenki. Minister Szumowski dał kilka razy solo na bębenku. Na zakończenie maluchy otrzymały prezenty od prof. Szumowskiego: pluszowe renifery i kulę z mikołajem.
PAP / Pawe Supernak
7 Prof. Szumowski nie ukrywał, że ma wprawę w zabawie z dziećmi. Przyznał, że w czwartek rano wkładał do butów czworga swoich dzieci drobne mikołajkowe prezenty. Zapewnił, że żadne z dzieci nie otrzymało rózgi.
PAP / Pawe Supernak
8 Wizyta w stołecznym szpitalu dziecięcym nie była pierwszą, jaką odbył w lecznicy. Przeciwnie, ujawnił, że niedawno był na SOR-rze z jednym ze swoich dzieci, które złamało rękę. - Jestem tu przynajmniej dwa razy w roku. Jak się ma czworo dzieci, to, co jakiś czas, ktoś sobie coś złamie albo zwichnie - wyjaśnił pół żartem, pół serio.
PAP / Pawe Supernak