Sutkowski przekazał, że obecna wartość zakażeń SARS-CoV-2 w Polsce jest zbliżona do tych wartości, które były przed przyjazdem uchodźców z Ukrainy.

- Oczywiście musimy obserwować sytuację, dlatego, że poziom zaszczepienia na Ukrainie dwoma dawkami to jest 35 proc., a trzema dawkami to jest trochę ponad 2 proc., więc to jest bardzo mała liczba zaszczepionych pacjentów ukraińskich, ale polskie społeczeństwo też nie jest jakoś rewelacyjnie zaszczepione - powiedział.

Reklama

- Co prawda mamy blisko 60 proc. osób zaszczepionych dwoma dawkami, ale zaledwie 30 proc. jest zaszczepionych trzema dawkami - podsumował.

Doktor podkreślił, że należy na bieżąco monitorować sytuację i dokładnie sprawdzać. - Wśród osób trafiających do szpitali co trzeci, czwarty obywatel Ukrainy jest zakażony koronawirusem, więc jest to duży odsetek osób zakażonych - przekazał.

W związku z tym Sutkowski zachęca, aby jednak w dalszym ciągu nosić maseczki. - Koniecznie w przestrzeniach zamkniętych, ale nawet jeśli jesteśmy w bardzo dużym skupisku, w przestrzeniach otwartych - mówił. - Warto by było również się testować - dodał.

- Ja bym się tak bardzo nie spieszył ze zniesieniem tych obostrzeń, które i tak są słabo respektowane przez Polaków. Można by było jeszcze poczekać miesiąc, dwa, obserwując sytuację - powiedział. - Ja rozumiem intencje ministra zdrowia, ale nie jest to dobry moment do tego, żeby pacjenci w czasie wojny, w czasie wędrówek ludów podejmowali chęci na diagnostykę w warunkach szpitalnych, na planowe hospitalizacje - wyjaśnił.

- Ponadto musimy sobie zdawać sobie sprawę, że mamy 2 mln osób z Ukrainy na terenie Polski, oczywiście część wyjechała, ale to może być dopiero początek dużej fali emigracyjnej na tereny Polski, to może być dopiero pierwsza fala uchodźców z Ukrainy - wskazał. - Pamiętajmy również o tym, że w Niemczech zanotowano znaczny wzrost zakażeń SARS-CoV-2 - zwrócił uwagę.