W TVN24 Szułdrzyński ze szpitala MSWiA w Warszawie był pytany, czy obecnie obserwowany spadek liczby zachorowań to zwiastun końca czwartej fali pandemii, czy raczej oddech między czwartą a piątą falą. Ekspert odparł, że i jedno i drugie. - Liczba pacjentów spada, nawet w szpitalach, ale wszystko wskazuje na to, że będziemy mieć kolejną falę. Ta fala będzie najpewniej falą nowego wariantu omikron - stwierdził.
- Nawet, jeśli odsetek hospitalizacji w stosunku do liczby zakażonych będzie mniejszy, ale transmisyjność wirusa będzie znacznie wyższa, to należy się spodziewać ogromnego nacisku na służbę zdrowia, która już teraz ledwo zipie – ocenił.
Dodał, że wirus "ucieka" nam przed szczepionką, która z czasem w obecnej wersji przestaje być tak skuteczna. Jednocześnie powiedział, że jest zwolennikiem powszechnego obowiązku szczepień i obowiązywania paszportów covidowych. - Przychodzi duże i nie do końca dla nas znane zagrożenie w postaci nowego wariantu omikron. Jeśli nie nauczymy się żyć z tymi obostrzeniami, egzekwowania ich, to będziemy mieć bardzo duży problem. Paszporty covidowe tak i jednocześnie namawianie do zaszczepienia tych, którzy jeszcze tego nie zrobili. Zakaźność jest taka, że każdy złapie, nawet ten, kto już chorował. Zachorowanie nie chroni przed nowym wariantem. Ci, którzy zaszczepili się na początku roku, powinni się doszczepić, bo to zwiększa odporność - zauważył Szułdrzyński.
ZOBACZ AKTUALNY STAN SZCZEPIEŃ PRZECIWKO COVID-19 W POLSCE>>>
Poinformował, że na 100 chorych, którzy trafiają na oddział intensywniej terapii szpitala, niezaszczepieni stanowią ok. 90-95. Średnia wieku zaszczepionych, którzy umierają, to ok. 70 lat, natomiast osób niezaszczepieniach - ok. 50 lat.
Pytany, czy możliwy będzie jakiś oddech od zwiększonej liczby zakażeń na początku przyszłego roku, ocenił, że w lutym-marcu będziemy już mieć omikrona na całego. - Liczę, że uda się odciążyć szpitale, by leczyć tych, którzy czekają na swoje miejsca, np. chorych na raka - dodał.
Odnosząc się do działalności rady medycznej przy premierze stwierdził, że władze znają jej argumenty, natomiast politycy mają swoje uwarunkowania w postaci zależności politycznych. - Jest nasza racjonalność medyczna i racjonalność polityczna władz. One się nie do końca pokrywają. Rozumiem różne rzeczy, co nie znaczy, że podzielam te racje - powiedział Szułdrzyński.