Jak podkreśla telewizja NBC powołując się na nowojorskich naukowców, ponieważ na początku pandemii brakowało testów, a poza tym wiele było

Reklama

przypadków bezobjawowych i łagodnych, które nie zostały wykryte, badacze w swej pracy wykorzystali ponad 10 000 próbek osocza. Pobrali je od lutego do lipca od pacjentów wymagających pilnej opieki jak i przybyłych do szpitala na rutynowe badania.

- Chcieliśmy zrozumieć dynamikę infekcji w populacji ogólnej oraz u osób wymagających pilnej pomocy - wyjaśniła dr Emilia Mia Sordillo.

Naukowcy ze szpitala Mount Sinai wykryli 20-procentowy wskaźnik infekcji w Nowym Jorku, testując przeciwciała i tropiąc przeszłe zakażenia. Ustalili to na podstawie próbek zebranych w połowie lutego. NBC przypomina, że było to na kilka tygodni przed tym, kiedy w mieście potwierdzono pierwszy przypadek zachorowania z powodu wirusa u kobiety, która wróciła z zagranicy.

Reklama

W opinii ekspertów z Mount Sinai w próbkach pochodzących od chorych wymagających pilnej opieki odsetek zakażeń gwałtownie wzrósł. U tych, którzy poddali się rutynowym badaniom był zróżnicowany.

Kiedy pod koniec maja Nowy Jork zdołał spłaszczyć krzywą zachorowań wskaźnik testów na obecność Covid-19 u obu grup wynosił ok. 20 proc. Do lipca pozostawał stabilny.

Cytowany przez NBC dr Florian Krammer powiedział, że śmiertelność z powodu zakażenia po pierwszej fali epidemii w Nowym Jorku sięga 0,97 proc. W opinii Światowej Organizacji Zdrowia w przypadku grypy sezonowej wynosi znacznie poniżej 0,1 proc.

Reklama

Zdaniem Krammera wskaźnik infekcji w metropolii mieści się znacznie poniżej tego, co można uznać za odporność stadną.

Według statystyk stanowych w październiku prawie 50 000 nowojorczyków uzyskało pozytywny wynik testu na obecność COVID-19. Było ich około dwukrotnie więcej niż we wrześniu. W ciągu ostatnich siedmiu dni października średnio około 2040 osób dziennie nabywało wirusa w porównaniu z ok. z 680 w ostatnimi siedmioma dniami sierpnia.

- Wzrost był odzwierciedleniem tego, co ma miejsce jesienią w Stanach Zjednoczonych i innych krajach, kiedy ludzie rozluźnili się wrócili do szkół, sklepów, restauracji i zajęć w zamkniętych pomieszczeniach – zwraca uwagę NBC.