Badacze przeanalizowali pochodzące z ponad 400 szpitali dane na temat ponad 3 tys. pacjentów w wieku od 18 do 34 lat, hospitalizowanych z powodu COVID-19.

Spośród tych osób ok. jedna piąta wymagała intensywnej terapii, 10 proc. - mechanicznego wsparcia oddychania, a 2,7 proc. zmarło.

Reklama

Tymczasem odsetek umierających osób w tym wieku, hospitalizowanych z powodu ataku serca jest o połowę mniejszy.

- Zauważyliśmy wysoką częstość ciężkiego przebiegu choroby. Mimo, że śmiertelność na poziomie 2,7 proc. jest niższa niż wśród starszych pacjentów, jest ona wysoka jak na młodych ludzi, którzy zwykle dobrze sobie radzą, jeśli są hospitalizowani z innych powodów - podkreśla dr Jonathan Cunningham, główny autor pracy opublikowanej w piśmie „JAMA Internal Medicine”.

Wśród młodych pacjentów przyjmowanych do szpitali z powodu infekcji koronawirusem niezwykle dużo było osób z problemami zwiększającymi ryzyko chorób układu krążenia.36,8 proc. cierpiało na otyłość, a 24,5 na otyłość III - najwyższego stopnia. 18,2 proc. pacjentów miało cukrzycę, a 16,1 - nadciśnienie.

Chorzy z tymi zaburzeniami częściej w ciężki sposób przechodzili COVID-19.

Na przykład pacjenci z silną otyłością stanowili aż 41 proc. osób, które zmarły lub wymagały podłączenia do systemu mechanicznego oddychania.

Reklama

Dla młodych ludzi, którzy mieli więcej niż jedną chorobę towarzyszącą ryzyko powikłań było podobne, jak średnie ryzyko dla osób w wieku od 35 do 64 lat, które nie mają wymienionych dodatkowych chorób.

Naukowcy podkreślają, że badanie dostarczyło informacji tylko na temat pacjentów przyjętych już do szpitala.

- Nie wiemy nic na temat wspólnych cech pacjentów, którzy zostali zainfekowani. Uważamy, że u większości osób w tym wieku choroba zostaje samoistnie opanowana i ludzie ci nie potrzebują hospitalizacji. Jednak jeśli już muszą być przyjęci do szpitala, ryzyko jest znaczące - twierdzi jeden z badaczy, dr Scott Solomon.