W wywiadzie dla włoskiego dziennika "Corriere della Sera" w niedzielę, 23 sierpnia, Guerra oświadczył: Dzisiaj mamy wiele narzędzi i wiedzę, których brakowało na początku epidemii.

Wyjaśnił, że wzrost wykrywanych przypadków zakażeń to rezultat większych zdolności diagnostycznych i przeprowadzenia skuteczniejszych testów.

Reklama

Ekspert zaznaczył, że na tym etapie epidemii pracownicy służby zdrowia są dobrze przygotowani, a pobyt chorych na reanimacji skrócił się.

- Poradzimy sobie - ocenił.

Guerra przyznał zarazem, że nie podnosi go na duchu fakt, że prawie jedna trzecia obecnie zakażonych nie ma żadnych objawów. Zauważył bowiem: - Nie jesteśmy pewni, czy nawet bardzo lekkie objawy nie doprowadzą do uszczerbku na zdrowiu w średnim lub dłuższym terminie.

Niewielu młodych ludzi trafia na intensywną terapię, ale nie powinni oni czuć się niepokonani - ostrzegł - gdyż wirus może wywołać szkody w następnych fazach.

Włoski lekarz zaznaczył, że wraz z otwarciem szkół w kraju 14 września dojdzie do wzrostu zakażeń, ponieważ nie jest możliwe zabronienie kontaktów między uczniami.

- Wydaje się, że dzieci do wieku 10-11 lat mają mniejszą zdolność do przekazywania wirusa. Powyżej 12 roku życia jest ona taka sama, jak u dorosłych - wyjaśnił. Dlatego zdaniem przedstawiciela WHO niezbędne jest noszenie maseczek w szkołach średnich.