Jak przekazał w piątek w TVN24 rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego prof. Mirosław Wielgoś, Centralny Szpital Kliniczny przy ul. Banacha, który w czwartek został zamknięty ze względów epidemiologicznych, o północy uruchomił swoją działalność i funkcjonuje tak, jak miało to miejsce przed zamknięciem. Rektor WUM podkreślił, że sytuacja wymaga dokładnego zbadania.

Reklama

Ja bym proponował, abyśmy nie ferowali żadnych wyroków przedwcześnie. Wymaga to dokładnej analizy, ale ważniejszą sprawą było to, żeby sprawnie zadziałać w sytuacji, która się wydarzyła, tak, aby ta blokada szpitala była jak najkrótsza – podkreślił prof. Wielgoś.

Zaznaczył też, że w tej chwili izba przyjęć szpitala przy ul. Banacha jest podzielona na dwie części. Jedna część obsługuje pacjentów zgłaszających się z podejrzeniem infekcji koronawirusa, a na drugą zgłaszają się chorzy ze zwyczajnymi dolegliwościami

Reklama

Pytany, ile osób ze szpitala przy ul. Banacha przebywa obecnie na kwarantannie, powiedział, że z danych, które otrzymał w dniu wczorajszym, są to 72 osoby, które miały bezpośredni kontakt z zakażanym pracownikiem. Zostały skierowane na przymusową kwarantannę - poinformował prof. Wielgoś. Dopytywany, czy osoby te będą musiały odbyć dwa tygodnie kwarantanny i czy po teście, który okaże się ujemny będą mogły wrócić do pracy, odpowiedział, że to będzie się wiązało z opinią inspekcji sanitarnej. Wszystkie te osoby są zgłoszone do sanepidu i są w tej chwili pod bezpośrednią kontrolą służb sanitarno-epidemiologicznych - powiedział rektor WUM. Dodał jednak, że jeżeli testy wykażą brak infekcji, wtedy należy rozważyć możliwości powrotu do pracy.

We wtorek poinformowano, że "testy wszystkich osób, które miały kontakt z zakażonym członkiem dyrekcji szpitala mają ujemny wynik".

Jak poinformowała w czwartek Marta Wojtach, rzecznik prasowy Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, u jednego z pracowników medycznych szpitala test wykazał obecność koronawirusa.