LGA (Local Government Association), która reprezentuje 49 służb pożarniczych w Anglii i Walii, ostrzega użytkowników e-papierosów przed korzystaniem z najtańszych, nie zawsze kompatybilnych ze sprzętem ładowarek. Proponuje też, by producenci elektronicznego dymka umieszczali na opakowaniach ostrzeżenie dotyczące możliwych konsekwencji takiej postawy - donosi "The Independent". W samej tylko Wielkiej Brytanii w ciągu dwóch lat zanotowano ponad 100 przypadków pożarów mających związek z korzystaniem z e-papierosów. Większość z nich była spowodowana właśnie używaniem nieodpowiednich ładowarek. Jeśli sprzęt nie jest dopasowany do urządzenia, może dojść do przegrzania baterii i w efekcie eksplozji. Zobacz również:Wreszcie są badania! E-papierosy bardziej rakotwórcze od zwykłychW 2012 roku takich przypadków było osiem, ale rok później - już 40, zaś w 2014 roku - ponad 60. Jednak zdaniem służb ratowniczych podobnych sytuacji mogło być więcej, ponieważ de incydenty, z którymi użytkownicy poradzili sobie bez pomocy strażaków, zapewne nikomu nie są zgłaszane. Zanotowano również niestety przypadki śmiertelne. Mieszkaniec miejscowości Merseyside zginął, gdy podłączony do ładowarki e-papieros eksplodował i zapalił używany przez niego aparat tlenowy. W Poole zaś trzeba było ewakuować cały budynek w związku z pożarem wywołanym właśnie przez e-papieros.
Jeszcze trzy lata temu takich przypadków było zaledwie osiem, jednak liczba z roku na rok rośnie. Służby pożarnicze w Wielkiej Brytanii niepokoją powtarzające się przypadki pożarów spowodowanych przez wybuch ładowarek i baterii do e-papierosów.
Reklama
Reklama
Reklama